Reklama
Reklama

Paweł Wilczak nie o takim powrocie marzył! Ale afera!

Paweł Wilczak zagrał rolę życia, ale nie wiadomo, czy widzowie w ogóle film zobaczą. Wokół produkcji właśnie wybuchł skandal. Czyżby zła passa aktora miała trwać dalej?

Jeszcze niedawno można było przeczytać o wielkim powrocie Pawła Wilczaka (54 l.). Po kilku latach nieobecności aktor wrócił na duży ekran i to w wybitnej formie.

W filmie Pawła Krzyształowicza (50 l.) "Pan T." stworzył, według krytyków, kreację życia. Dlatego wszyscy z niecierpliwością czekają na grudniową premierę. Dla Pawła Wilczaka było to tym bardziej ważne, że przez ostatnie lata głównie zajmował się domem.

Po związaniu się z Joanną Brodzik (46 l.) i po narodzinach ich dzieci, 11-letnich dziś bliźniąt Jana i Franciszka, to on skupił się na domu i wychowaniu dzieci. Taki przyjęli podział obowiązków. Pani Joanna intensywnie pracowała na planie kolejnych odcinków filmowej sagi: "Domu nad rozlewiskiem".

Reklama

W pewnym momencie doszło do tego, że z otoczenia aktorskiej pary pojawiły się głosy, że o ile marzenie Pawła o rodzinie spełniło się, o tyle jako aktor czuje się coraz mniej spełniony.

Okazją do wyjścia z cienia miał być właśnie film "Pan T.". Początkowo widzowie mogli sądzić, że jest on próbą filmowego opowiedzenia losów znanego powojennego pisarza i popularyzatora jazzu w Polsce - Leopolda Tyrmanda (†64 l.), który był zdecydowanie na bakier z powojenną komunistyczną rzeczywistością. 

***
Czytaj więcej na kolejnej stronie:

Wszystko wydawało się iść w dobrym kierunku, aż do momentu, gdy syn Tyrmanda - Matthew Tyrmand - oskarżył twórców filmu, że bez jego zgody wykorzystali w filmie motywy, bohaterów i konkretne sceny z książki jego ojca "Dziennik 1954", do której ma on prawa.

Wokół filmu wybuchł skandal. Twórcy filmu jednak twierdzą, że postać Tyrmanda, jest tylko podbudową, do opisania niekonkretnych sytuacji i osób, które przedstawili w filmie.

Podpierają się też ekspertyzami, z których ma wynikać, że film nie narusza niczyich praw autorskich. Prawdopodobnie sprawa swój finał znajdzie w sądzie!

Paweł Wilczak myślał o powrocie do wielkiego kina w zupełnie innej atmosferze. Nie jest bowiem wykluczone, że sąd może wstrzymać dystrybucję filmu w kinach. A to niewątpliwie byłoby najgorsze rozwiązanie dla wszystkich. 

***
Zobacz więcej materiałów wideo: 

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Paweł Wilczak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy