Reklama
Reklama

Paweł Wawrzecki przeżył dramatyczne chwile. Nie było innego wyjścia!

Dramatyczne chwile w życiu Pawła Wawrzeckiego (67 l.). On i jego ukochana zostali zmuszeni do tego, by podjąć konkretne działania i sprzedać dom, który skradł ich serca.

Setki strażaków walczących z żywiołem. Ofiary śmiertelne. Wielomilionowe straty. Wciąż jest za wcześnie na ostateczny bilans strat wywołanych przez wielkie pożary, jakie w październiku nawiedziły słoneczną Kalifornię. A przecież pożary i huragany zdarzały się tam i w poprzednich latach.  

Dramatyczne wydarzenia ostatnich tygodni sprawiły, że Paweł Wawrzecki i jego żona Izabela poczuli się zmuszeni do podjęcia konkretnych działań: sprzedaży domu. Myśleli o tym od pewnego czasu. 

- Długo się zastanawiali, bo to miejsce było ich oczkiem w głowie. Kiedy już przemarzli zimą w Chicago, lecieli do Kalifornii, gdzie mogli ogrzać się w promieniach słońca - zdradza "Życiu na gorąco" znajoma pary.  

Reklama

W tym domu przeżyli wiele pięknych chwil. Na początku ich znajomości, kiedy się poznawali, lubili spędzać czas właśnie tam. Mają ogromny sentyment do tego miejsca, ale nie chcą ryzykować. Ponadto co roku denerwują się, kiedy tylko dociera do nich informacja, że Kalifornia znów jest zagrożona. 

W tym roku odpoczywali w Sopocie, gdy dowiedzieli się, że pożary znów nawiedziły ten słoneczny stan. Dom jest wystawiony na sprzedaż, a oni najbliższą zimę zamierzają spędzić na Florydzie. Aktor nie ukrywa, że w ostatnich latach jego życie bardzo się zmieniło.  

- Dzisiaj, jak tylko wiem, że będę miał wolne, lecę do USA. Lubię tam być. Mam tam żonę, psy i prowadzę normalne życie. Jeśli tylko czas nam na to pozwala, jedziemy w góry, gdzie zimą jeździmy na nartach, albo nad ocean, gdzie ładujemy akumulatory - opowiada aktor.  

Wawrzecki jest bardzo szczęśliwy i nie ukrywa, że po śmierci pierwszej żony, Barbary Winiarskiej, stracił nadzieję na to, że jeszcze kiedyś będzie radosnym, pełnym życia i zakochanym mężczyzną. Dodatkowo wiedział, że przecież ma obok siebie córkę Anię, która, choć jest dorosła, wymaga stałej opieki.  

Kilka lat temu podczas teatralnego wojażu po USA, poznał Izabelę, która odniosła w USA zawodowy sukces i zarządzała firmą farmaceutyczną. Aktor na początku bał się tej miłości i nie wierzył, że to może się udać. Przede wszystkim ze względu na córkę.  

Jednak ukochana kobieta, która także ma córkę, studiującą w Nowym Jorku, przekonała go, że jeśli tylko będą chcieli, wszystko odpowiednio zaplanują i poukładają, to się uda. Dzisiaj, kiedy aktor jedzie do USA, Ania zostaje pod opieką rodziny i przyjaciół.  

- Jest bardzo samodzielna. Sama je, obsługuje komputer i czyta. Fantastyczne jest w niej to, że ma w sobie ogromną witalność i siłę przebicia. W naturalny sposób uczestniczy w moim życiu - wyznaje dumny tata.  

Wawrzecki nie lubi zmian. Trochę przykro rozstać się z Kalifornią. Ale może nie ma tego złego... Jeśli uda się szybko sprzedać dom, rozejrzą się za nowym, w którym zimą będą odpoczywać od mroźnego Chicago, gdzie mieszkają na co dzień.

***
Zobacz więcej materiałów

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Paweł Wawrzecki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy