Reklama
Reklama

Paweł Tomaszewski o mobbingu w szkole teatralnej! "Tam doznałem traumy, wykorzystania i piekła"

Paweł Tomaszewski (37 l.) jest kolejnym aktorem, który postanowił opowiedzieć o przemocy, jakiej doświadczył w szkole teatralnej. Padły nazwiska dwóch twórców.

Nie milkną echa wyznania Anny Paligi, która 17 marca jako pierwsza opublikowała wpis na Facebooku, w którym opisała przemoc, jakiej doznała w łódzkiej filmówce.

"List Pani Anny Paligi z łódzkiej filmówki zmroził mnie. Szczególnie fragment dotyczący pracy z pedagogiem Grzegorzem Wiśniewskim. Niestety sprawa tego Pana dotyczy również mnie. Czuję się w obowiązku podzielenia się nią na forum" - rozpoczął swój wpis Paweł Tomaszewski.

Aktor wspomina, jak w 2005 roku przez trzy miesiące jako student krakowskiego PWST (obecnie AST) brał udział w przygotowaniach przedstawienia pt. "Plastelina" w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. 

Reklama

"Przez trzy miesiące byłem uczestnikiem obłędu tego człowieka" - przyznał Tomaszewski.

Co się wtedy wydarzyło? "Byłem uczestnikiem jego manipulacji, zastraszania, znęcania się, zamęczania, dręczenia, nagabywania, wykorzystywania, nadużyć na każdej płaszczyźnie nie wykluczając sfery seksualnej. Byłem świadkiem i uczestnikiem przemocy oraz patologii" - opowiada aktor. 

"Tam nauczyłem się, że po próbie trzeba się najebać, jechać taksówką do pobliskiego hotelu i rżnąć, wciągać kreskę i rozbijać kufle w barze" - wspomina.

Aktor przyznał, że w czasie prób doświadczył bezsenności i miał myśli samobójcze.

"Tam doznałem traumy, wykorzystania i piekła" - podsumował Tomaszewski.

Niedostępny opiekun

Aktor wspomniał także o powrocie do PWST i niemożności opowiedzenia o swoim traumatycznym doświadczeniu. "Wróciłem do domu w którym nie wolno mi było powiedzieć co się wydarzyło na bydgoskim przyuczeniu do zawodu. Wróciłem na czwarty rok" - wspomina.

W swojej wypowiedzi Tomaszewski poruszył także temat nadużywania alkoholu przez innego słynnego aktora. "O tym nikomu ani mru mru. Bo niby komu? Krzysztofowi Globiszowi? (Nasz opiekun roku.) Wybitnemu, wspaniałemu artyście? Który był tak wybitny, że aż nieosiągalny bo go nie było? Bo pił. Bo cierpiał? Bo płakał albo wpadał w furię lub w manie? Którego wszyscy się bali?" - pyta retorycznie.

***
Zobacz więcej materiałów wideo:

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy