Reklama
Reklama

Pavlović pogodziła się z matką

Mama jurorki "Tańca z gwiazdami" długo nie mogła zaakceptować faktu, że jej córka nie zdecydowała się na dziecko.

- Iwona nigdy nie miała łatwych relacji z matką - zdradza "Na żywo" jej znajoma. - Pani Szymańska, choć dobiega już osiemdziesiątki, do niedawna potrafiła ostro skrytykować sławną córkę. Zawsze zauważyła, że w telewizji było coś nie tak np. z jej wyglądem, strojem. Iwona, uznająca mamę za autorytet, bardzo to przeżywała.

Dziś przyznaje, że źródłem nieporozumień między nią i mamą było odkładanie decyzji o macierzyństwie. W końcu okazało się, że na dziecko już za późno... - Mama czepiała się mnie, że nie mam dziecka. Na szczęście już przestała - śmieje się "Czarna Mamba" w rozmowie z tygodnikiem.

Reklama

Pani Szymańska miała także za złe córce, że zostawiła ona swego tanecznego partnera i wspólnika w szkole tańca, Arkadiusza Pavlovicia, i ułożyła sobie życie u boku Wojtka Oświęcimskiego...

- Rodzice przeżyli razem 55 lat. Mamie nigdy zdrada nie przeszła przez myśl. Była więc przerażona, gdy zakochałam się w Wojtku. Wydawało mi się, że jestem świadomą, dorosłą kobietą, która ma dobrze poukładane w głowie. Aż znienacka dostałam obuchem w głowę. A właściwie, strzałą w serce - opowiada Iwona.

- Denerwowałam się jak 15-latka. W brzuchu miałam motyle. Byłam tak onieśmielona, że nie wiedziałam, co powiedzieć. Czerwcowy wieczór, impreza w domku letniskowym u znajomych. On sportowo ubrany, wiatr we włosach - tak wspomina pierwsze spotkanie z ukochanym.

Wiedziała, że matka nie pochwalałaby jej romansu... - Poszłam za głosem mojego serca - przyznaje. Potem była potworna huśtawka nastrojów, wyrzuty sumienia i ukradkowe spotkania kochanków.

- To był koszmar. Gdy byłam z Wojtkiem - euforia, potem w domu, przy mężu, poczucie winy. Przecież ja męża szanowałam! Miałam poczucie winy wobec Wojtka, że wracam do męża. Czułam, że jestem nie fair wobec obydwu mężczyzn - podkreślała w jednym z wywiadów.

Po rozwodzie zamieszkała z Oświęcimskim w domu, który wspólnie wybudowali. Mamie Iwony nie podobało się, że córka żyje na kocią łapę. Zakochani zdecydowali się więc na ślub.

Dziś "Czarna Mamba" jest szczęśliwą i spełnioną kobietą. Pani Szymańska pogodziła się z tym, że Iwonka na nowo ułożyła swoje życie. Cieszy się jej szczęściem. W końcu dla każdej matki to najważniejsze...

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy