Reklama
Reklama

Paulina Sykut-Jeżyna: Ślub to najlepsza decyzja w życiu!

Mądra miłość nie boi się codzienności... Jej właśnie takie uczucie się przytrafiło. Mówi, że sztuką jest żyć tak, aby we wszystkim zachować równowagę i budować szczęście.

W pracy spędza wiele godzin, ale gdy wraca do domu, zaczyna się krzątać, żeby wszystko było idealnie. Paulina Sykut-Jeżyna (34 l.) zawsze daje z siebie maksimum. Nie jest tym jednak zmęczona. Nie wyobraża sobie, aby było inaczej. Przy swoim boku ma kochającego męża i przyjaciół. Po prostu jest szczęśliwa.

Jak to robisz, że tak konsekwentnie zachowujesz w mediach dobry wizerunek?

Paulina Sykut-Jeżyna: Nie robię niczego wbrew sobie. Nie staram się być na siłę świętą ani - tym bardziej - skandalistką! Zawsze i w każdej sytuacji jestem sobą. I chyba właśnie to sprawia, że otoczenie dobrze mnie odbiera.

Reklama

Czyli nie korzystasz z porad ekspertów?

- Zazwyczaj ufam swojej intuicji. Ze stylistami współpracuję przy okazji programów. Ale nie polegam wyłącznie na ich opinii. Razem z mężem dbamy o to, aby strój był do mnie jak najlepiej dopasowany.

Jak wygląda twój zwyczajny dzień przed transmisją? Cały czas stresujesz się przed występami?

- Stres nie mija z wiekiem. Ale mam to szczęście, że on mnie mobilizuje, a nie paraliżuje. I tak naprawdę, wraz ze zdobytym doświadczeniem i z dobrym partnerem u boku, spokojnie daję sobie ze wszystkim radę. Staram się nie zwariować. Dlatego czas przed transmisją spędzam z mężem. Wyciszam się i relaksuję.

Sprawiasz wrażenie bardzo poukładanej i konsekwentnej. Zawsze byłaś grzeczną dziewczynką?

- Pewnie coś w tym jest... Ja po prostu podchodzę do życia bardzo rygorystycznie. Jak się już za coś biorę, to daję z siebie sto procent.

A perfekcjonistką jesteś?

- Bardzo nie lubię tego określenia, bo według mnie ma negatywne zabarwienie. Perfekcjonistka jest nudna i mało kreatywna, nie wychodzi poza ramy. Ja taka nie jestem.

Ale solidna jesteś?

- Trzeba przyznać, że zawsze przykładam się do powierzonych mi zadań. W każdym projekcie jest dużo mnie, mojej energii. To bardzo ważne.

Podobno jeszcze ważniejsze są "układy"?

- Podobno tak, ale mój kręgosłup moralny nie pozwala mi w nie wchodzić. Nie zawieram pseudoprzyjaźni. Lubię czyste relacje między ludźmi. Może dlatego moje znajomości są tak trwałe.

Masz jeszcze przyjaciół z dzieciństwa?

- Mam przyjaciółkę z przedszkola, drugą z czasów liceum. Cały czas mamy dobry kontakt. Budowałyśmy tę bliskość przez lata. To głębokie relacje. Nawet po dłuższej rozłące czujemy się tak, jakbyśmy widziały się wczoraj.

A przyjaciółki w show-biznesie masz?

- Nie...

Dlaczego, czyżbyś zawiodła się na kimś?

- Tak, ale uważam, że każdemu trzeba dać szansę. Nie można z góry przekreślać ludzi. Z każdego, nawet przykrego doświadczenia, wynoszę jakąś lekcję.

Mąż lubi twoje przyjaciółki czy jest o nie zazdrosny?

- Mój mąż wie, że zdecydowanie bardziej wolę spędzić czas z nim, niż z koleżankami. Tak naprawdę niewiele mam wolnego czasu, więc jeżeli trafi się już ta chwila spokoju, spędzam ją z ukochanym.

Możesz z nim swobodnie rozmawiać na każdy temat?

- Tak naprawdę to jedynie z mężem rozmawiam o wszystkim. Piotr jest moim mężem i moim najlepszym przyjacielem.

To piękne.

- Moim zdaniem również, ale jednak niektórym wydaje się to dziwne. Ludzie budują czasem między sobą bardzo skomplikowane relacje, a przecież im prościej, tym lepiej! Nie można kogoś kochać "trochę". Owszem, każdy powinien po swojemu, ale zawsze szczerze i prawdziwie. Nie wyobrażam sobie innego życia.

A mogłabyś żyć z Piotrem bez ślubu?

- Mogłabym, ale cieszę się, że wzięliśmy ślub. To była najlepsza decyzja w moim życiu.

No popatrz, a coraz więcej osób uważa, że ślub tylko zabija miłość..

- Wiesz jaka jest prawda? Po ślubie psują się tylko te związki, w których nie było prawdziwej miłości. Wtedy rzeczywiście z dnia na dzień jest coraz gorzej i cały czar pryska. Jeżeli w związku nie ma głębokiego uczucia, nie powinno się brać ślubu. Dla nas to była bardzo ważna chwila. Ślub tchnął w nasz związek coś dobrego, pięknego. To nowy rozdział naszego życia. Nieznana nam do tej pory jakość. Nawet nie wiedzieliśmy, że to, co spotkało nas przy ołtarzu, będzie miało aż takie znaczenie.

Nie miałaś przed ślubem wątpliwości? Momentów zawahania?

- Nigdy nie miałam wątpliwości co do ślubu i tego, że Piotrek jest mężczyzną, z którym chcę spędzić resztę swojego życia.

Piotr musi czuć się wspaniale, słuchając takich wypowiedzi na swój temat, czytając je. Odwzajemnia ci się tym samym? Zasypuje cię komplementami?

- Przede wszystkim liczą się czyny, a nie słowa. Często jest przecież tak, że mężczyźni, którzy dużo mówią - niewiele robią. Mój mąż jest wyjątkowy. Świetny z niego facet. Zawsze mogę na niego liczyć, do tego jest optymistą i ciągle się uśmiecha. Dzięki niemu łapię dystans do wielu spraw. Ostatnio powiedział mi piękną rzecz...

Podzielisz się nią z nami?

- Moja mama przechodziła operację. Miała wstawiany sztuczny staw kolanowy. Pacjenci na drugi dzień po zabiegu muszą zacząć samodzielnie chodzić. Towarzyszą im ból i łzy. Moja mama wstała z łóżka, cierpiała, ale zacisnęła zęby i chodziła wedle zaleceń lekarzy. Byłam dumna, że jest taka dzielna i silna. A Piotrek powiedział wtedy: to tak jak ty, też jesteś taka...

A o dzieciach myślicie?

- Oczywiście, rodzina jest dla nas najważniejsza.

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Paulina Sykut-Jeżyna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy