Reklama
Reklama

Olga Frycz: Aktorka boi się o przyszłość

Zakochała się. Niedługo zostanie mamą. Jednak jest coś, co sprawia, że nie może w pełni cieszyć się tym, co przyniosą jej nadchodzące miesiące.

Już na pierwszy rzut oka widać, że promienieje szczęściem. Nie dość, że wreszcie spotkała mężczyznę, z którym chce iść przez życie, to jeszcze za kilka miesięcy urodzi mu dziecko.

Olga Frycz (31 l.) i Grzegorz poznali się dwa lata temu na zajęciach boksu tajskiego. Ona chciała nauczyć się tego sportu. On został jej instruktorem. Gwiazda, która nie lubi dzielić się swoją prywatnością, długo zwlekała z przyznaniem, że w jej życiu pojawił się ktoś wyjątkowy.

- Przyszłam na zajęcia i zakochałam się w moim trenerze. Grzesiu jest sportowcem, trenerem, zawodnikiem brazylijskiego jujitsu. Jest silny, wygląda bardzo groźnie i też nie je mięsa od kilkunastu lat - stwierdziła w końcu w wywiadzie udzielonym na początku roku.

Reklama

Kilka tygodni później gwiazda podzieliła się z fanami jeszcze jedną informacją. Przy okazji sesji do jednego z magazynów modowych na swoim profilu internetowym ogłosiła, że jest w ciąży. Zdjęcie opatrzyła podpisem: "Czuję się super, rosnę jak na drożdżach i cieszę się, że mogę Was o tym poinformować".

Radosne oczekiwanie na potomstwo zakłóca gwieździe fakt, że już od wielu miesięcy nie otrzymała ona żadnej propozycji zawodowej. Do tej sytuacji z pewnością przyczynił się fakt, że pod koniec minionego roku artystka udzieliła wywiadu, w którym opowiedziała o trudnych warunkach pracy aktorów na planie "M jak Miłość".

- Robiliśmy po dziesięć scen dziennie, pracowałam dłużej, niż miałam zapisane w umowie. Nikt nikogo nie szanował, były wrzaski. Miałam 30 lat i byłam sfrustrowana. W pewnym momencie poczułam, że dostosowywanie się ma granice. Nie mogę tego robić w nieskończoność, bo tracę szacunek do siebie - podkreślała artystka.

Czy mogła przypuszczać, że środowisko filmowe aż tak oburzy jej szczerość? Kiedy sądziła, że już nie spotka jej większa przykrość, została skrytykowana przez fanów za reklamy, które zamieszcza w sieci. Internautom nie podobało się zwłaszcza zachęcanie do zakupu diety pudełkowej i karmy dla psów.

Olga broniła się. - Zawsze przed podjęciem współpracy testuję dany produkt i jeśli faktycznie jest wszystko ok i czuję, że mogę wam go polecić, robię to. Nie zawsze za kasę, ale z czystym sumieniem - przekonywała.

Nie zmienia to faktu, że aktorka z rosnącym niepokojem kontroluje stan swoich finansów. - Ostatnie pieniądze na planie zarobiła rok temu i coraz bardziej zaczyna bać się o przyszłość - zdradza w rozmowie z "Na żywo" koleżanka artystki.

- Olga wie, że może liczyć na wsparcie Grzegorza, ale przyzwyczaiła się już do niezależności i boi się ją stracić - podkreśla nasze źródło. - Coraz częściej zastanawia się też nad tym, co zrobi, jeżeli nie wróci do aktorstwa.

Ostatnio wpadła na pomysł założenia strony internetowej, na której będzie opisywać swoje doświadczenia związane z wychowaniem maleństwa - dodaje informator "Na żywo". Czyżby zamieszczanie zdjęć z opisem reklamowanych produktów było wstępem do tej działalności?

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Olga Frycz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy