Reklama
Reklama

Domowe sposoby na koronawirusa? Tak Olga Bołądź wygrała z chorobą

Olga Bołądź (36 l.) dopiero teraz przyznała, że walczyła z koronawirusem. Jak twierdzi, pokonała go domowymi sposobami.

O tym, że ma COVID-19 do niedawna wiedzieli tylko jej najbliżsi znajomi. Aktorka nie zdecydowała się wzorem wielu polskich celebrytów upublicznić tej informacji.

Dopiero komentując post Ilony Łepkowskiej, która przyznała na Facebooku, że dopadł ją wirus, wyznała, że też była chora.

"Ja już po" - napisała, życząc scenarzystce i wszystkim jej bliskim szybkiego powrotu do zdrowia.

Apelowała o noszenie maseczek, częste dezynfekowanie rąk i ostrożność. Niestety, jej samej nie udało się uchronić przed wirusem.

Zaraziła się najprawdopodobniej w lipcu podczas podróży pociągiem, w którym - co opisała na Instagramie - większość pasażerów była bez maseczek.

Reklama

"Było mi mega szkoda konduktora, który codziennie przez naszą głupotę naraża swoje zdrowie. Dbajmy o siebie nawzajem" - pisała.

Dziś czuje się już świetnie i, jak żartuje, może cieszyć się pięknem jesieni i wspierać strajk kobiet. Nie przestaje jednak apelować o rozwagę.

"(...) Dobrze wyjść z domu i odetchnąć, ale uważajcie na swoje zdrowie" - zwróciła się do fanów. Dodała, że spacer po ozdrowieniu to najwspanialsza rzecz pod słońcem.

Zdradziła również sposób, dzięki któremu wygrała z koronawirusem.

"Brałam cynk i aspirynę" - stwierdziła. Korzystała też z rad swojej... mongolskiej lekarki.

"Jak mówi moja mongolska lekarka: cieple jeść i ciepłe pić. I coś w tym jest, bo ten wirus bije się ciepłem i nie można się wychładzać, więc robiłam dużo kompotów i herbat rozgrzewających" - tłumaczy aktorka.

Wejdź na nasz fanpage i polub nas na Facebooku

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Olga Bołądź
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy