Reklama
Reklama

Ojciec Anny Lewandowskiej przerywa milczenie

Przez długie lata Anna Lewandowska (29 l.) nie utrzymywała kontaktu ze swoim ojcem. W ostatnim czasie doszło jednak do przełomu.

Latem ubiegłego roku Anna razem z Robertem oraz córeczką Klarą spędzali wakacje w swoim domu na Warmii. Od ich posiadłości we wsi Stanclewo jest zaledwie 90 kilometrów do Ostródy, gdzie na planie serialu "Pensjonat nad rozlewiskiem" pracował ojciec Ani, operator Bogdan Stachurski. Jednak nie odwiedził córki, nie zobaczył swojej wnuczki.

Między Stachurskim a córką nie ma bliskości i serdeczności. Ania przez lata czuła ogromny żal do ojca, że z dnia na dzień opuścił rodzinę. Maria Stachurska została sama z dwójką dzieci, 12-letnią Anią oraz 10-letnim Piotrusiem. Dziewczynka widziała płaczącą mamę, która została bez środków do życia. To była dla niej ogromna trauma.

Reklama

- Wcześniej miałam normalne życie. Tata, mama, dzieci, pieniądze. Nie brakowało na podstawowe wydatki. A potem nie miałam nawet na podręczniki do szkoły, chodziłam w dziurawych butach zimą - wyznała Anna Lewandowska w programie "W roli głównej".

Było tak biednie, że rodzinie pomagał Caritas. Mogli też liczyć na życzliwość rodziny z Łodzi. Zagubionej i zrozpaczonej Ani poczucie bezpieczeństwa dało karate. Wuj Paweł Krzywański, znany trener, zaraził ją pasją do tej dyscypliny sportu. Zaczęła odnosić sukcesy. Swoje pierwsze pieniądze zarobiła w wieku 18 lat. Wówczas zaczęła pobierać też stypendium sportowe w wysokości 800 zł.

- Połowę oddawałam mamie, a połowę miałam dla siebie - wspomina. Nie mogła wybaczyć ojcu, że myślał tylko o sobie. Zarówno ona, jak i brat nie utrzymywali z nim kontaktu. Oboje ułożyli sobie życie. Piotr skończył Akademię Sztuk Pięknych. Ania jest bizneswoman i żoną jednego z najlepszych piłkarzy na świecie.

Dziś wynagradza mamie całe to cierpienie, zabezpiecza finansowo przyszłość rodziny. Pani Maria o nic nie musi się już martwić i jest dla córki największą podporą. A ojciec?

Na konferencji "Pensjonatu nad rozlewiskiem" dziennikarze tygodnia "Dobry Tydzień" zapytali Bogdana Stachurskiego o jego relacje z Anią.

- Jestem dumny z córki, z tego, co osiągnęła. Zawsze ją podziwiałem. Kibicuję też Robertowi, oglądam mecze. To wielka satysfakcja - powiedział magazynowi.

Pytany, czy utrzymuje kontakt z córką, potwierdził: - Tak. Ale już więcej nic nie powiem. To moja prywatna sprawa - uciął.

Jednak nie był na ślubie Ani i Roberta, nie widział też Klary. - Nie spotyka się z Anią, są jedynie w kontakcie SMS-owym - wyjaśnia "DT" znajoma Lewandowskiej. Trenerka nie nosi w sobie już urazy. Mama wychowała ją głębokiej wierze, potrafiła wybaczyć tacie, ale do prawdziwego pojednania jeszcze trochę brakuje.

- Trzymam kciuki za Anię i Roberta. Oby im się w życiu udało - mówi magazynowi "Dobry Tydzień" Bogdan Stachurski.

***

Zobacz więcej materiałów:

Dobry Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy