Reklama
Reklama

Nowicki: Nie przepadam za dziećmi

7 pytań do aktora Jana Nowickiego...

Jak spędził pan w tym roku wakacje?

Jan Nowicki: Byłem u siebie na wsi, jeździłem na jarmark, sadziłem kwiaty i czułem się jak na prawdziwych wakacjach.

Nigdzie pan nie wyjeżdżał?

J.N.: - A po co? Będę wyjeżdżał po to, żeby gdzieś zabłądzić? Ja już wszędzie byłem, jestem stary, a w domu niczego mi nie brakuje. Było wesoło, bo odwiedzała mnie rodzina z Kowal. Świętowaliśmy moje imieniny, potem imieniny wnuka.

Ma pan dobry kontakt z wnukiem Piotrusiem?

J.N.: - Uważam, że wystarczający. Nie za bardzo przepadam za dziećmi, ale one mnie bardzo lubią. Piotrek chodził na ryby ze znajomymi. Ja też się z nimi wybrałem.

Reklama

Czego jako dziadek chciałby pan nauczyć Piotrusia?

J.N.: - Przede wszystkim, żeby nie kłamał i... kochał kobiety (śmiech).

Jak zareagował pan na wieść, że jego rodzice się rozwodzą?

J.N.: - To tylko ich sprawa, co kombinują. Ja nadal kocham Łukasza, Halinkę i tak już zostanie.

Pana małżeństwo szczęśliwie trwa już trzy lata. Czuje się pan doświadczonym małżonkiem?

J.N.: - Trzy lata to już niezły wyrok. Prawda jest taka, że są ludzie, którzy nigdy się nie żenią, nawet jeśli wezmą ślub. Bycie kawalerem, to coś więcej niż stan cywilny, to światopogląd i cecha charakteru.

Dla żony wystąpił pan jednak w jej teatrze Sabat...

J.N.: - To prawda. Napisałem scenariusz spektaklu "Powrót wielkiego Szu" i wystąpiłem. Dość nieudolnie (śmiech). W sumie nie mam głosu, żeby śpiewać, a i nogi bolą, więc nie chce mi się podskakiwać na scenie. Często nic nie robię i jestem szczęśliwy. Dostałem jakiś scenariusz do przeczytania, ale to taka nuda, że trudno doczytać do końca. 

Agnieszka Szmidt

36/2012

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Jan Nowicki | dzieci | Halina Mlynkova | Łukasz Nowicki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy