Reklama
Reklama

Miszczak postawił Gessler ultimatum!

Po skandalu w Słupsku, gdzie Magda Gessler nie chciała zapłacić za hotel, została wezwana na dywanik. Tam postawiono jej ultimatum!

Poznańska restauracja. Gwiazda robi w niej kolejną kuchenną rewolucję. Sprawy nie idą jednak po jej myśli. Właściciel nie rozumie uwag, a personel nie ma serca do kuchni...

Jednak Gessler jest cierpliwa. Łagodnie tłumaczy pracownikom sens zmian. A gdy pojawiają się łzy, wspiera i pociesza. Jest pełna współczucia. Żadnych przekleństw, żadnego rzucania meblami ani nawet sztućcami. Zachowuje się tak, jakby nie była sobą. Co się stało?

"Po aferze w Słupsku, kiedy to restauratorka nie chciała zapłacić za pobyt w hotelu, Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN, zadzwonił ponoć do niej i zażądał, by coś zrobiła z negatywną opinią na swój temat. Mówił, że ludzie jej nienawidzą, przez co program może zniknąć z anteny!" - zdradza "Rewii" jeden z pracowników stacji.

Reklama

Gwiazda wzięła sobie do serca słowa szefa. I stała się bardziej łagodna dla restauratorów biorących udział w jej programie. Zmieniła nie tylko sposób zachowania, ale też, jak ustalił tygodnik, zatrudniła specjalistę od kontaktów z dziennikarzami.
On także z marszu wziął się do pracy. Czy starania Magdy Gessler przyniosą pożądane rezultaty? Wszystko zależy tak naprawdę od niej samej.

"Ona ma ogromny temperament i niewyparzony język. Może nie wytrzymać bez swoich soczystych słów. Ale to osoba o gołębim sercu" - dodaje  informator "Rewii". 

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Magda Gessler | TVN SA | Edward Miszczak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy