Reklama
Reklama

Miranda Kerr dochodzi do siebie po wypadku

Miranda Kerr, jadąc ze swoją asystentką, zderzyła się na jednej z autostrad w Los Angeles z innym pojazdem.

Do incydentu doszło w poniedziałek, 11 marca. W wyniku wypadku australijska modelka doznała urazu odcinka szyjnego kręgosłupa. Jej stan jest na tyle dobry, że nie została zatrzymana na dłuższą obserwację w szpitalu.

"Miranda jest cała obolała, ale bardzo się cieszymy, że nie stało się jej nic poważniejszego" - mówi rzeczniczka Kerr. Dodaje, że na szczęście w samochodzie nie było syna modelki, dwuletniego Flynna.

Po wypadku paparazzim udało się już sfotografować 29-latkę na ulicy Los Angeles z kołnierzem ortopedycznym i twarzą zasłoniętą chustą. Mimo stłuczki, nie bała się znów wsiąść za kierownicę.

Reklama

Kerr w tych trudnych chwilach może liczyć na wsparcie męża, Orlando Blooma.

Przypomnijmy, że karierę w modelingu Miranda zaczęła w wieku trzynastu lat, wygrywając konkurs zorganizowany przez jeden z magazynów młodzieżowych. Obecnie jest siódmą najlepiej zarabiającą modelką na świecie. 


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Miranda Kerr | wypadek | choroby
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama