Reklama
Reklama

Mikołaj Radwan z "Tata, a Marcin powiedział" po latach

Pięć lat ćwiczył Piotra Fronczewskiego w cnocie cierpliwości, zadając mu trudne pytania w serialu "Tata, a Marcin powiedział" emitowanym w latach 90. Co porabia dzisiaj Mikołaj Radwan?

Gdy pojawił się pierwszy raz na planie, miał zaledwie 10 lat. W listopadzie skończy 32. Do dziś jest rozpoznawalny i co jakiś czas słyszy na ulicy: "Ty jesteś ten mały syn Fronczewskiego?".

Pochodzi z rodziny o wielkich tradycjach aktorskich. Jego pradziadkiem był słynny aktor, założyciel i dyrektor Teatru Ateneum w Warszawie - Stefan Jaracz. Prababcia, Jadwiga Daniłowicz, też była aktorką. Podobnie jak babcia Anna Jaraczówna (nie poznał jej, zmarła 5 lat przed jego narodzeniem). To po nich odziedziczył talent. Ale i po mamie.

Reklama

Wiele czasu w dzieciństwie spędził w Teatrze Powszechnym w Warszawie, gdzie mama pracowała jako suflerka. - Siedziałem albo w bufecie, gdzie sobie gawędziłem z aktorami, albo oglądałem spektakle - wspomina.

Gdy pojawił się na planie "Tata, a Marcin powiedział", był już aktorem "pełną gębą". Zagrał w filmach: "Kapitan Conrad", "Smacznego telewizorku" i "Komedii małżeńskiej" - ostatnio powtarzanej w "Kino Polska". Również w reklamach.

Dzieci wołały za nim: "Dixan!". Wspomina, że na planie serialu atmosfera była rodzinna, niezwykle sympatyczna. - Piotr Fronczewski opowiadał dużo dowcipów, które wywoływały salwy śmiechu - mówi. Mikołaj do dziś ma kontakt z serialowym ojcem. - Dla mojej żony Karoliny to zupełnie niezwykłe, że grałem kiedyś z jednym z jej idoli. Pamiętam, jak ją z Piotrem Fronczewskim poznałem, jeszcze przed ślubem. "To moja narzeczona Karolina" - mówię. A on na to: "A to mój syn".

Serial nie zabrał mu dzieciństwa. Przeciwnie, tylko je urozmaicił. Dał również niezależność finansową. Uczył się języków obcych, mógł wyjechać na wakacje i ferie. Jednak choć miał niezaprzeczalny talent i swobodnie czuł się przed kamerą, wybrał zupełnie inny zawód. Skończył studia informatyczne na Uniwersytecie Warszawskim i dziś pracuje jako programista.

Ponadto rozwija swoje inne pasje. A ma ich wiele. Jedną z nich jest sport - grał w rugby w klubie Warsaw Frogs&Co. Wiele lat trenował też kung-fu, ale z powodu kontuzji stopy musiał zrezygnować z tej dyscypliny. Kolejną pasją pana Mikołaja jest muzyka. Był gitarzystą w kilku metalowych zespołach. Połknął bakcyla, gdy usłyszał "Ride the Lightning" Metalliki. Jest szczęśliwym młodym człowiekiem.

- Mam taki charakter, że nie pamiętam złych rzeczy, a wyłącznie te dobre - mówi. Przed kamerą ostatni raz stanął w 2012 roku w serialu "Na Wspólnej". Teraz chętnie zagrałby w filmie. Mówi, że do tego dorósł.

***

Zobacz więcej materiałów o gwiazdach:

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Mikołaj Radwan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy