Reklama
Reklama

Michel Moran siedział w polskim areszcie! Za uchylanie się od płacenia alimentów na syna!

​Jak donosi jeden z tabloidów, Michel Moran (51 l.) swego czasu siedział w polskim areszcie! Wszystko przez to, że nie płacił alimentów na syna. Gwiazdor TVN-u postanowił się z tego wytłumaczyć. Przekonuje, że nie miał innego wyjścia i musiał zdecydować się na tak desperacki krok.

Jak czytamy w "Super Expressie", kucharz swego czasu siedział przez prawie trzy miesiące w polskim areszcie. Wszystko dlatego, że nie płacił alimentów na swojego syna. Na łamach tabloidu tłumaczy, że było to celowe działanie - liczył, że w taki sposób przekona żonę, aby pozwoliła mu się widywać z dzieckiem.

"To był 2003 rok. Moje drogi z ówczesną żoną się rozeszły. Niestety, mimo wyroku sądowego na widzenia z synem, mój kontakt z dzieckiem został mocno ograniczony, bo przebywałem za granicą. To było dla mnie bardzo bolesne. Syn był najważniejszy. By wywrzeć presję i zmusić byłą żonę, aby umożliwiła mi kontakt z synem, przestałem płacić alimenty. To była ostatnia deska ratunku. Byłem zdesperowany" - twierdzi gwiazdor TVN-u.

Reklama

Okazało się, że mógł to być wielki błąd. Matka jego dziecka poszła do sądu i zgłosiła, że Moran nie łoży na syna. Oprócz tego, jak twierdzi kucharz, miała też utrzymywać, że nie ma pojęcia, gdzie znajduje się były mąż. Rozprawa odbyła się i zapadł maksymalny wyrok, czyli rok więzienia.

Wersja Morana głosi, że na odczytaniu wyroku nie było ani powódki ani pozwanego. Mężczyzna przekonuje, że matka dziecka o całej sprawie zapomniała, a on po prostu o niej nie wiedział. Dlatego nie stawiał się na rozprawy.

"Sąd, mając informację, że nieznane jest moje miejsce zamieszkania, wydał za mną Europejski Nakaz Aresztowania. Gdybym wiedział o tych sprawach, to na pewno bym się na nich stawiał. Miałem przecież dowody, że żona uniemożliwia mi kontakty z synem" - opowiada w tabloidzie.

Zatrzymano go podczas przekraczania granicy niemiecko-polskiej. Trafił do aresztu. Chciał wyjść za kaucją, ale sąd odrzucił jego wniosek. W tamtym czasie bardzo pomogła mu obecna żona Halina oraz przyjaciele.

Moran rozpoczął starania o deportację. Udało się i po 2,5 miesiącach był znów na terenie Francji. Tam odbyła się rozprawa, po której od razu go zwolniono. "Wszystko zostało wyjaśnione" - cieszy się.

Dwa lata po tych wydarzeniach jego syn wystąpił do sądu we Francji z wnioskiem, aby móc zamieszkać z ojcem. Przychylono się do jego prośby. "Dziś wiem, że warto było to dla niego zrobić" - mówi Michel Moran.

***
Zobacz więcej materiałów

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Michel Moran
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy