Reklama
Reklama

Michał Wiśniewski nie wpuści kamer do domu. „Nie chcę rzygać na wizji”

Michał Wiśniewski blisko 2 dekady temu zainkasował milion dolarów za umożliwienie podglądania jego życia przez 24 godziny na dobę. Jak ujawnia w perspektywy czasu, nie żałuje. Czy powtórzyłby doświadczenie, gdyby trafiła się okazja?

Wiosną 2003 roku na antenie TVN zadebiutował program „Jestem jaki jestem”, a rok później ta sama stacja wyemitowała drugą edycję. To był szalony czas w dziejach polskich mediów i życiu lidera Ich Troje Michała Wiśniewskiego. Pieniądze same pchały mu się w ręce. 

Za udział w show otrzymał ponoć okrągły milion dolarów. Na czas jego trwania zamieszkał z rodziną w wynajętym przez stację luksusowym domu. Kamery podglądały jego życie przez okrągłą dobę, a potem muzyk omawiał nagrania podczas spotkań z Hubertem Urbańskim i publicznością z telewizyjnym studio. 

Reklama

Najwyraźniej Michał dobrze wspomina tamte czasy, bo kiedy wiele lat później plotkowano o podobnym pomyśle w kontekście Majdanów, Wiśniewski życzliwie radził im brać kasę, byle nie mniejszą niż milion dolarów. 

Muzyk, jak zapewnia, ma do tego zdrowe podejście. Jak komentuje w rozmowie z Pomponikiem, to była zabawa dobra na tamte czasy, ale prawdopodobnie nie sprawdziłaby się teraz: 

Od czasów „Jestem jaki jestem” przez ręce Wiśniewskiego przeciekły nieprawdopodobne sumy. Skończyło się na ogłoszeniu upadłości konsumenckiej. Jednak chociaż sytuacja finansowa muzyka jest znacznie gorsza niż 35 milionów temu, miałby, jak sam wyznaje, spore opory przed ponownym zaproszeniem kamer do domu. Jak wyznał: 

Chcielibyście zobaczyć w telewizji gołego, rzygającego Michała?

***

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Michał Wiśniewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy