Reklama
Reklama

Michał Fajbusiewicz o zamordowaniu jego dziewczyny! "Była bardzo znaną dziennikarką"

Michał Fajbusiewicz (66 l.) udzielił wywiadu, w którym podzielił się wstrząsającą historią sprzed lat...

W ostatnim czasie znów było głośno o dziennikarzu. Wszystko z powodu zamieszania związanego z zawieszeniem dopiero co wznowionego "Magazynu kryminalnego 997".

Do mediów trafiła informacja, że program po pierwszym odcinku został zdjęty z powodu potężnej krytyki środowisk związanych z Radiem Maryja, które widzą w Fajbusiewiczu "starego komucha". 

I faktycznie kolejnego odcinka "997" widzowie TVP już nie zobaczyli, ale rzecznik stacji oświadczył, że program nie został zdjęty, a jedynie zawieszony, by "wprowadzić konieczne zmiany w formacie".

Tyle jednak wystarczyło, aby o Fajbusiewiczu przypomniały sobie inne media. Dziennikarz udzielił właśnie obszernego wywiadu Gazecie.pl. Najpierw opowiedział o potężnym strachu, który od pewnego czasu mu towarzyszy. 

Ma to związek z niejakim "Brzytwą" - pierwszym przestępcą, który przy pomocy programu wpadł w ręce policji. Mężczyzna niebawem kończy odsiadkę, a w więzieniu ponoć myśli wyłącznie o tym, by odegrać się na dziennikarzu! 

"Przypadkowo dowiedziałem się od służb więziennych, że wspomniany przeze mnie "Brzytwa" bez przerwy ćwiczył na siłowni. Jak go zapytano po co, odparł, że po wyjściu z więzienia musi się rozliczyć z redaktorem Fajbusiewiczem. Wysyłał mi zza krat listy z pogróżkami. Po 12,5 roku miał wyjść za dobre sprawowanie, ale przez te pogróżki nie wyszedł i musi odsiedzieć całe zasądzone 25 lat. Więc wychodzi niedługo i powtórnie mi grozi. Może powinienem pójść do prokuratury i to zgłosić, bo jak mnie zamorduje, to nawet nie będzie śladu" - wyznał.

Reklama

W dalszej części wywiadu zdradził jeszcze jedną szokującą informację. Fajbusiewicz opowiedział o zbrodni sprzed lat, która osobiście go dotknęła. Chodzi o zamordowanie jego ówczesnej dziewczyny, znanej gwiazdy telewizyjnej.

"W 1986 roku zamordowano moją dziewczynę z czasu studiów. Choć parę razy wracałem do tej historii w programie, nigdy nie udało się wykryć sprawcy. Od początku wiedzieliśmy, że zabił ktoś bardzo bliski, ale nie było wystarczających dowodów, a dziś ta osoba nie żyje, więc nie ma już po co w tej sprawie grzebać.

Mimo że z tą dziewczyną w chwili zabójstwa nic mnie nie łączyło, wciąż emocjonalnie to przeżywałem. Zdradzę pani, że na początku stanu wojennego była bardzo znaną dziennikarką telewizyjną..." - wyznał. 

Wiecie, o kogo może chodzić?



pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Michał Fajbusiewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy