Reklama
Reklama

Megan Fox wspomina swoje doświadczenia z szamańskim psychodelikiem. „Trafiłam do piekła”

Megan Fox podczas pobytu w Kostaryce uczestniczyła w ceremonii, podczas której spożywany jest napój ayahuasca, napar o bardzo silnych właściwościach psychodelicznych. Nie wspomina tego zbyt dobrze…

O naparze, stosowanym przez szamanów Ameryki Środkowej i Południowej, nazywanym ayahuasca, krążą legendy. Rytualny psychodelik stosowany przez Indian Keczuańskich podawany jest w postaci napoju podczas specjalnej ceremonii. 

Przed laty wzięła w niej udział Kasia Kowalska i do tej pory głęboko wierzy, że ayahuasca wyleczyła ją z boreliozy. Po powrocie z Ameryki Południowej piosenkarka nagrała utwór „Aya”. 

Ayahuasca nazywana jest lianą lub pnączem duszy, ponieważ ma silne działanie halucynogenne i pozwala wprowadzać ludzi w trans. Niektórzy napar Indian Keczuańskich nazywają „małą śmiercią” i chyba właśnie do ich opinii najchętniej przychyliłaby się Megan Fox, która osobiście doświadczyła jego działania. 

Reklama

Megan Fox próbowała ayahuaski

W programie Jimmy’ego Kimmela wyznała, że raczej nie jest to najmilsze wspomnienie jej życia: 

Po wspólnych wymiotach można było przejść do właściwego rytuału. W przypadku aktorki halucynacje trwały trzy doby: 

Zazdrościcie jej przygód? 

***


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Megan Fox
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy