Reklama
Reklama

Marysia Sokołowska nie ma poparcia rówieśników. "Polska nie potrzebuje tak mocnych słów"

Wokalista Dawid Kwiatkowski, Bartek Krasuski, znany z programu "Surowi rodzice", i gimnazjalistka Klementyka Ross o nazywanej "pogromczynią Tuska" Marysi Sokołowskiej mówią zgodnie: to nie jest nasza bajka!

Wokalista Dawid Kwiatkowski, Bartek Krasuski, znany z programu "Surowi rodzice", i gimnazjalistka Klementyka Ross o nazywanej "pogromczynią Tuska" Marysi Sokołowskiej mówią zgodnie: to nie jest nasza bajka!

17-latka z Gorzowa Wielkopolskiego, która zasłynęła nazwaniem Donalda Tuska zdrajcą oraz stwierdzeniem, iż "Żydzi sami ładowali się do pieców w obozach i rozpijali Polaków", nie jest głosem pokolenia, jak twierdzi prawica.

Jej poglądów nie podzielają bowiem rówieśnicy.

Zaproszeni do studia "Dzień dobry TVN" młodzi ludzie podkreślili, że oni sami, jak również ich znajomi, nie zgadzają się z tym, co mówi i prezentuje sobą Sokołowska.

"Ktoś tam stwierdził, że to jest głos naszego pokolenia, ale kompletnie tak nie jest, na pewno nie w Gorzowie [rodzinne miasto Kwiatkowskiego], bo często tam wracam. W Warszawie też mam rówieśników i nikt nie zwrócił na to szczególnej uwagi" - mówił Dawid Kwiatkowski.

Reklama

"My o tym rozmawialiśmy i wyciągnęliśmy swoje wnioski, że Polska na pewno nie potrzebuje tak mocnych słów, takiego patosu, tylko zdrowego patriotyzmu dnia dzisiejszego. Rodzimy się z pesymizmem do naszego narodu, ja taki się nie urodziłem. Kocham swój kraj, jestem patriotą swojego miasta".

Kwiatkowski dodał, że stanowisko Sokołowskiej, jak i sposób wyrażania przez nią myśli, jest mu kompletnie obcy: "Na pewno było to kontrowersyjne powiedzieć w taki sposób o tak ważnym dla naszego kraju człowieku. Ale czy potrzebne? Wątpię".

Bartek Krasuski uważa z kolei, że Marysia "strasznie źle się zachowała", bardzo nie fair w stosunku do osoby, która jest wybrana przez cały naród. Jego zdaniem powinna wykazać choć odrobinę szacunku do człowieka, który jest głową państwa.

Najbardziej drażni go jednak fakt, że 17-latka próbuje obecnie kreować się na gwiazdę.

"Nagrywa covery, próbuje się wybić. Wszystko, co robi, jest pod publiczkę i dzięki temu z czasem stanie się coraz bardziej znana. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo powinna czymś innym się wybić, np. talentem.

(...) Wiadomo, że skrajne poglądy mają twardy elektorat, więc ona próbuje się wybić na taką prawicową gwiazdeczkę. I, niestety, nie wiadomo, czy to jest dobry motyw".

Klementyna Ross podziela zdanie kolegów, podkreślając, że nie życzy sobie, by ktoś wypowiadał się w jej imieniu, tym bardziej w tak negatywny sposób.

"Nie fair jest, że jedna osoba przemawia w imieniu całej młodzieży. W dzisiejszych czasach myśli młodych ludzi są zróżnicowane. Mnie się nie podoba, że ktoś wychodzi i mówi w naszym imieniu. Ja myślę coś innego".

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Dawid Kwiatkowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy