Reklama
Reklama

Martyna Wojciechowska ma gest. Przeznaczyła dużą sumę na cele charytatywne!

Martyna Wojciechowska (40 l.) jest bardzo zaangażowana w budowę Przylądka Nadziei, czyli wrocławskiej Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej. Podróżniczka na ten cel przeznaczyła sporą sumę pieniędzy!

Gdy kilka lat temu zobaczyła 100-letni budynek szpitala przy ulica Bujwida, przeraziła się. Warunki były tragiczne, sale przepełnione, budunek się sypał, a dzieci wraz ze śpiącymi na karimatach matkami stłoczone były w małych salkach. Martyna postanowiła więc działać i została ambasadorką budowy nowej siedziby.

 - Odbierałam tytuł Kobiety Roku "Twojego Stylu" w 2009 roku. Wręczała mi go profesor Alicja Chybicka, która dostała tę nagrodę rok wcześniej. Powiedziała wtedy: "Pani Martyno, proszę przyjechać do nas, do Wrocławia, do kliniki onkologicznej. Dzieci na panią czekają". Pojechałam i stanęłam przerażona - opowiada na łamach magazynu "Dobre Rady".

Reklama

- Budynek wyglądał strasznie. To był poniemiecki szpital psychiatryczny. Wtedy dowiedziałam się też, że jest plan budowy nowego Centrum Onkologii, tylko trzeba zebrać 70-80 milionów. Śmiały, wręcz szalony plan. Niemal natychmiast postanowiłam się przyłączyć!

Podróżniczka była pewna jednego: jeśli ktokolwiek ma w tym wziąć udział, to powinna to być ona, gdyż popularność jest po to, żeby ją wykorzystać dla rzeczy ważnych i potrzebnych.

Zaangażowała się więc w budowę szpitala. Efekt? 7 września zostanie otwarty Przylądek Nadziei, czyli nowy budynek z 76 łóżkami dla małych pacjentów przy ulicy Borowskiej we Wrocławiu.

- Musimy zebrać jeszcze 2 miliony na wyposażenie wnętrz. Sama wpłaciłam na ten cel 50 tys. złotych. Ostatnio moja harfa z Etiopii została zlicytowana za kolejne 50 tys. na rzecz Przylądka Nadziei - cieszy się.

- Nikogo nie namawiam, by zrobił to samo. Ale mój profil na FB ma milion polubień. Jeśli każdy, kto by go polubił, dałby 2 zł, to mamy te dwa miliony dla dzieciaków! Kto jeszcze chce się przyłączyć? Wiem, że podczas uroczystości otwarcia Przylądka Nadziei będę ryczała jak bóbr, ale dla takich chwil warto żyć!

Dla dziennikarki ten projekt jest szczególnie ważny z jeszcze jednego powodu: jako 19-latka sama przeszła chemioterapię, i to w koszmarnych warunkach - leczenie odbywało się na forum, bez żadnej intymności.

Dziś wie, że warunki, w jakich leczy się ludzi, są równie ważne, co podawane leki. Jest dumna, że udało jej się wziąć udział w czymś tak istotnym, jak budowa nowego szpitala.

MWMedia/pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Martyna Wojciechowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama