Reklama
Reklama

Marta Kaczyńska zamartwia się o córki? Wszystko przez zamieszanie wokół Dubienieckiego

Marta Kaczyńska (37 l.) liczyła, że przez wakacje zamieszanie wokół byłego męża ucichnie, ale we wrześniu znów trafi na pierwsze strony. To musi być dla niej duży cios.

Po raz pierwszy od lat ma poczucie, że los się do niej uśmiecha. W końcu przebolała rozpad małżeństwa - od kilku miesięcy cieszy się miłością przystojnego prawnika. Wyjechała na wakacje i planuje kolejne. 

Jedyne, co nie idzie po jej myśli, to rzutujące na nią i córki problemy byłego męża. Dubieniecki jest podejrzanym w sprawie, która budzi ogromne zainteresowanie mediów. Chodzi o wyłudzenie z Państwowego Funduszu Osób Niepełnosprawnych 13 milionów zł. Zarzuca się mu także pranie pieniędzy i działanie w zorganizowanej grupie przestępczej. 

Reklama

Akt oskarżenia miał być gotowy w lipcu. Dzięki temu córki Marty: Ewa (14 l.) i Martyna (10 l.) mogłyby uniknąć szumu medialnego i przytyków rówieśników. Niestety, jak poinformował "Dobry Tydzień" rzecznik prokuratury okręgowej w Krakowie Włodzimierz Krzywicki, trafi on do sądu później, na starcie roku szkolnego. 

- Myślę, iż z początkiem września odbędzie się konferencja prasowa - mówi tygodnikowi Krzywicki. 

Skąd opóźnienie? Prokuratura Regionalna w Krakowie otrzymała od śledczych z Cypru dokumenty dotyczące prania pieniędzy w tamtejszych bankach. Mogą one rzucić nowe światło na śledztwo. Dubieniecki ma wiele do stracenia, mówi się, że w przypadku wyroku skazującego może trafić do więzienia nawet na 10 lat. 

Pocieszające dla niego i bliskich jest jedynie to, że na pewno nie stanie się to w najbliższym czasie. - Wszyscy podejrzani przebywają już na wolności. Stosowane są wobec nich nieizolacyjne środki zapobiegawcze. Prokuratorzy zabezpieczyli majątki podejrzanych do kwoty bliskiej wartości wyłudzonego mienia, tzn. ponad 14 mln zł - tłumaczy prokurator Krzywicki. 

Dziennikarze gazety nieoficjalnie dowiedzieli się, że ze względu na obszerny materiał dowodowy do rozpatrzenia, sprawa może potrwać nawet 3, 4 lata. To oznacza, że gdyby doszło do wyroku skazującego, dziewczynki będą na tyle duże, by łatwiej zaakceptować wyrok sądu. 

Na razie ich ojciec może prowadzić względnie normalne życie - jego obecność będzie wymagana podczas odczytaniu aktu oskarżenia, później na rozprawach wystarczy reprezentujący go prawnik. 

Chociaż Kaczyńska i Dubieniecki są po rozwodzie, Marcie ciążą oskarżenia wysuwane przeciwko niemu. Pragnie, żeby jej dziewczynki przestały się martwić o tatę. Ewa, a przede wszystkim Martynka, podczas spotkań z ojcem lgną do niego.

Nic dziwnego, że walczą o jego uwagę: Marcin spodziewa się kolejnego dziecka i nie poświęca córkom tyle czasu, ile by chciały. Często bywa też nieobecny myślami. Martę najbardziej boli, że w tym zamieszaniu cierpią jej córki.

Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Marta Kaczyńska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama