Reklama
Reklama

Marta Kaczyńska zabrała córki na wakacje. Rodzice Dubienieckiego rozżaleni

Marta Kaczyńska (36 l.) świetnie zorganizowała swoim córkom wakacyjną przerwę. Zabrała je do Włoch i w Bory Tucholskie, by dziewczynki mogły odpocząć i nabrać sił przed kolejnym rokiem szkolnym. Było tyle wrażeń, że zabrakło chwili na to, by Ewa (13 l.) i Martynka (9 l.) spędziły trochę czasu z dziadkami. Rozżalony Marek Dubieniecki opowiedział o tym w tabloidzie.

Dla Marty Kaczyńskiej jej córki są najważniejsze i ich dobro przedkłada nad wszystko inne. Dba o to, by dziewczynki były szczęśliwe i czuły się bezpiecznie. Zwłaszcza po tym, jak rok temu były świadkami aresztowania swojego ojca, Marcina Dubienieckiego.

"Marcin zadzwonił do swojej żony Marty, prosząc, by jak najszybciej przyjechała po dziewczynki, bo zatrzymało go CBA. Marta od razu wsiadła do samochodu" - opowiadał wówczas informator "Na Żywo".

Kaczyńska była zaskoczona takim obrotem sprawy. Nie mniej zszokowane były jej córki, którym trudno było zrozumieć, co właściwie się stało. 

Reklama

Obecnie Dubieniecki przebywa w areszcie i przez to ma znacznie ograniczony kontakt z córkami. Podobno Marta stanowczo wykluczyła możliwość tego, aby dziewczynki odwiedziły tatę.

"Marta powinna przywieźć dzieci do ojca. Nawet jeśli sama nie chce odwiedzić mojego syna, bo tak się między nimi ułożyło. Dziewczynki bardzo za nim tęsknią" - apelował ojciec aresztowanego w "Super Expressie". 

Teraz znów ma żal do Kaczyńskiej. Na łamach tabloidu żali się, że także jemu i żonie Marta dozuje kontakty z dziewczynkami. Chcieliby z nimi spędzać więcej czasu, szczególnie teraz, gdy trwają wakacje. Co roku Ewa i Martynka spędzały te chwile z nimi, przynajmniej przez tydzień. Marek Dubieniecki zapewnia, że zawsze dbali o to, by wnuczki się nie nudziły i miały zapewnione mnóstwo atrakcji.

"Marta Kaczyńska napisała nam SMS, w którym informuje, że ona oraz dzieci mają inne plany. To nas ogromnie smuci, bo bardzo chcieliśmy mieć Ewę i Martynkę blisko siebie. (...) Próbowałem dzwonić do wnuczek, ale ich telefony nie odpowiadały. Bardzo to przykre, bo ogromnie kochamy dziewczynki i to są zawsze bardzo radosne chwile, kiedy możemy z nimi razem być" - opowiada mężczyzna w "SE".

Dziennikarze tabloidu próbowali skontaktować się z Martą, by wyjaśnić tę sytuację, ale nie odbierała telefonu ani nie odpisała na wiadomość.

***
Zobacz więcej materiałów z życia celebrytów

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Marta Kaczyńska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama