Reklama
Reklama

Maria Pakulnis nie chce już być sama! W jej życiu ktoś się pojawił?!

Swoje już w życiu Maria Pakulnis wycierpiała. Teraz chce tylko być szczęśliwa. Dotąd to uczucie dawały jej praca i spotkania z niezwykłym człowiekiem. Ale teraz to niemożliwe.

Nie lubi oglądać siebie na ekranie, ale tym razem Maria Pakulnis (63 l.) zrobiła wyjątek. Gdy niedawno w Teatrze TV wyemitowano spektakl "Victoria", w którym z Janem Fryczem grają małżonków, wspomnienia odżyły.

To nie pierwszy raz, gdy ta dwójka spotyka się przed kamerą. Ich znajomość zaczęła się podczas pracy nad filmem "Nieproszony gość" w 1986. 

Czas spędzony na planie telewizyjnym lub filmowym - to często nie tylko kręcenie kolejnych scen, ale długie godziny czekania na rozpoczęcie zdjęć, wspólne przebywanie dniem i nocą. Ludzie mogą się wtedy znienawidzić lub... zbliżyć do siebie. 

Reklama

Oni się polubili. Teraz w dobie koronawirusa, gdy brakuje im pracy i swojego towarzystwa, często do siebie dzwonią, mają nadzieję, że niebawem się zobaczą. W tym roku znów spotkali się na planie, tym razem w serialu "Osiecka".  W środowisku nie jest tajemnicą, że oboje darzą się sympatią. 

Marysia to typ łagodnej, ale i zarazem bardzo konkretnej blondynki, która twardo stąpa po ziemi - w dzieciństwie doznała nie tylko ubóstwa, ale też braku miłości i ciepła. Trudne życie ją zahartowało. 

Przypomina w tym bardzo Małgosię - trzecią żonę Janka, ona też jako prawniczka nie może sobie pozwolić na słabość. Aktor, który miewa okresy zwątpienia, lgnie do takich silnych kobiet. W ich towarzystwie czuje się bezpiecznie. Zapracowany, żyje w ciągłym biegu między Krakowem, gdzie mieszka a stolicą, gdzie pracuje. 

"Próbowałem odnaleźć się w Warszawie, ale nie umiem się 'przesadzić' " - mówi. 

Aktor źle znosi samotność, chciałby mieć żonę u swojego boku, ale wie, że to niemożliwe. W trudnych chwilach zawsze może liczyć na koleżankę po fachu. 

"Marysia go uwielbia, ceni jego poczucie humoru i ciepło" - podsumowuje informator "Na żywo". 

***
Czytaj więcej na kolejnej stronie: 

Już nie raz mówiła w wywiadach, że jest gotowa na nową miłość: 

"Chciałabym być kochana - tak prawdziwie, bez udawania i walki. Staram się patrzeć w przyszłość z optymizmem. Chcę wierzyć, że wszystko, co najlepsze, jeszcze przede mną". 

Syn Marii, Jan, jest już dorosłym człowiekiem. Jego ojcem był Krzysztof Zaleski, aktor i reżyser. Choć połączyła ją z nim wielka miłość, nie ominęły kryzysy, w tym romans jej męża z Joanną Trzepiecińską. 

"Byliśmy burzliwym małżeństwem" - mówiła Pakulnis. 

Gdy wyszli na prostą, przyszło im się zmierzyć z kolejnym ciosem - rakiem mózgu. Mimo czułej opieki, jej ukochany zmarł. 

"Krzysztof miał wielką wrażliwość na drugiego człowieka, silną osobowość, niezmienne poglądy na temat życia, pracy. Rzadko zdarzają się tacy ludzie" - dodała. 

Czy w Janie Fryczu odnalazła jakieś cechy swojego męża?

***
Zobacz więcej materiałów wideo: 

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Jan Frycz | Maria Pakulnis
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy