Reklama
Reklama

Marcin Mroczek świętuje narodziny syna! Było pępkowe!

11 sierpnia Marcin Mroczek (35 l.) został po raz drugi tatą. Aktor nie posiada się z radości i postanowił uczcić narodziny dziecko, tak jak nakazuje tradycja.

11 sierpnia Marcin Mroczek (35 l.) został po raz drugi tatą. Aktor nie posiada się z radości i postanowił uczcić narodziny dziecko, tak jak nakazuje tradycja.

Gwiazdor serialu "M jak Miłość" doskonale odnalazł się w roli taty i wraz z żoną zdecydowali się na drugie dziecko. Okres oczekiwania był bardzo radosnym wydarzeniem w życiu Marcina i każdą wolną chwilę celebryta spędzał na przygotowaniach do narodzin maleństwa.

Majsterkował, skręcał meble, przygotowywał nawet samochód dla nowego pasażera i oczywiście pomagał żonie w opiece nad Ignacym. W końcu para doczekała się i na świat przyszedł Kacper. Od tej pory Marcin oszalał z radości.

Pokazał całą masę zdjęć ze szpitala z synem, a także postanowił cieszyć się ze swojego podwójnego ojcostwa w bardzo tradycyjny, polski sposób - wyprawił pępkowe. Przyjęcie w męskim gronie, zakrapiane oczywiście alkoholem, odbyło się w jednej z warszawskich restauracji.

Reklama

To ciekawe, że akurat Mroczek zdecydował się na taki sposób świętowania, bo pępkowe powoli odchodzi w zapomnienie. Coraz częściej uważane jest za szowinistyczny i egoistyczny sposób cieszenia się z narodzin potomka.

Chcąc bronić się przed takimi opiniami aktor napisał pod zdjęciem:

"Pępkowe to nie jest po prostu kolejne męskie spotkanie. Pępkowe, czyli świętowanie narodzin dziecka przez świeżo upieczonego tatę ma głęboki sens... terapeutyczny".

Ciekawe tylko jaką terapię musi przejść świeżo upieczona mama po trudach porodu, a następnie połogu. Jedna z komentujących zdjęcie celebryty odważyła się wyrazić własne zdanie na ten temat, proponując inne rozwiązanie, niż męska impreza:

"Ja osobiście nie jestem za tym aby opijać narodziny dziecka. Ale to tylko moje zdanie. Wydaje mi się, że Polacy (nie wiem jak to w innych krajach) próbują znaleźć każdą możliwą okazję do wypicia. Oczywiście chodzi mi o dużą ilość alkoholu. Ja jednak jestem za jakąś rodzinną uroczystością w gronie najbliższych". 

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Marcin Mroczek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy