Reklama
Reklama

Marcelina Zawadzka szuka pomocy u Boga! Zalewała się łzami!

Byłą Miss Polonię, Marcelinę Zawadzką (29 l.) można spotkać w jednym z warszawskich kościołów. Modli się żarliwie i nie kryje łez wzruszenia. Prosi o łaski nie tylko dla siebie...

Pierwsi wierni pojawiają się w świątyni pod wezwaniem św. Tomasza Apostoła na Ursynowie na długo przed rozpoczęciem nabożeństwa. 

Odbywające się raz w miesiącu w czwartki msze święte z modlitwą o uzdrowienie trwają bowiem około trzech godzin. Osoby starsze i schorowane wolą przyjść wcześniej i zająć miejsce siedzące. Ale w kościele nie brakuje też młodych, proszących Boga o łaskę zdrowia nie dla siebie, ale schorowanych bliskich.

O godz. 19 w świątyni są już tysiące rozmodlonych. Wśród nich ostatnio pojawiła się także Marcelina Zawadzka, była Miss Polonia i prowadząca "Pytanie na śniadanie".

Reklama

"Całkowicie zatopiła się w modlitwie. Gdy przemawiał lider grupy charyzmatycznej - Michał Świderski - opowiadający o ingerencji Ducha Świętego w jego życie i cudach, jakich dzięki boskiej mocy dokonuje, po jej policzkach popłynęły łzy" - zdradza "Na żywo" uczestnik nabożeństwa. 

Ci, którzy dobrze znają Zawadzką, wiedzą, że ostatnio przeżywa nie najlepszy czas. Niedawno fiaskiem zakończył się jej związek z brazylijskim modelem Leonardem Marquesem, z którym spotykała się od listopada 2017 r.

"Leonardo ciągle się śmieje, jest serdeczny, ma szalone pomysły i czuję, że przy nim nie muszę się spinać" - zdradziła kilka miesięcy temu gwiazda. 

U boku przystojnego Brazylijczyka zapomniała o rozczarowaniu związkiem z Mikołajem Roznerskim. Wyglądała na niezmiernie szczęśliwą. Ale niestety, życie ponownie zweryfikowało negatywnie wybór jej serca.

"Jestem też szczęśliwym singlem" - przyznała pod czas emisji "Pytania na śniadanie" poświęconego rozstaniom.

Choć próbowała zachować kamienną twarz, a nawet żartować z tego tematu, nie zdołała powstrzymać łez... Miłosne rozterki to nie jedyny powód do zmartwienia. Marcelina drży także o zdrowie babci, która jesienią 2017 r. przeszła poważny udar i nadal ma problemy z mówieniem.

"Bardzo kocham babcię i chciałabym jak najdłużej móc z nią być. Ona ma już 92 lata" - wyznała tuż przed ubiegłorocznymi świętami Bożego Narodzenia. 

Wnuczka odwiedzała seniorkę rodu przebywającą w szpitalu w Malborku, a gdy obowiązki zatrzymywały ją w stolicy, zdarzało się jej pozdrawiać babcię z anteny.

"Często do niej dzwonię. Kilka dni temu siostra zorganizowała nam rozmowę przez telefon. Nie chcemy, żeby czuła się wykluczona" - powiedziała Zawadzka w wywiadzie dla "Na żywo". - "Rodzina jest dla Marceliny świętością, a babcia Marysia osobą, bez której nie wyobraża sobie życia" - zdradza jej znajomy.

"Pogarszające się zdrowie seniorki rodu bardzo ją więc trapi. Pociechy szuka w modlitwie, a msze w kościele św. Tomasza są prawdziwym balsamem dla jej zbolałej duszy" - twierdzi informator tygodnika. 

Jak przekonują uczestnicy czwartkowych nabożeństw, dzięki łasce niewidomi odzyskują wzrok, chorzy odrzucają kule lub są uwalniani z nałogów. Marcelina nie traci nadziei, że i w przypadku jej babci stanie się cud.

***
Zobacz więcej materiałów wideo: 

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Marcelina Zawadzka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama