Reklama
Reklama

Marcelina Zawadzka chce mieć dziecko! Pojawił się kandydat na ojca?!

Choć zawodowy kalendarz Marceliny Zawadzkiej (29 l.) jest wypełniony po brzegi, marzy o założeniu rodziny i wygląda na to, że otarła już łzy po rozstaniu z Mikołajem Roznerskim (34 l.). Tym bardziej, że ostatnio została ciocią uroczego Jasia.

Lubi pani gotować? 

Moje dwie starsze siostry w kuchni zawsze radziły sobie lepiej ode mnie. Dlatego w rodzinnym domu to one, oraz mama i babcia, były odpowiedzialne za przygotowywanie dań. A ja za... zmywanie. Do dziś to jedno z moich ulubionych domowych zajęć!

Czyli kuchnia nie jest miejscem dla pani?

Potrafię upiec pyszny sernik, usmażyć schabowego czy zrobić smaczne śniadanie. Niestety, nie mam na to zbyt wiele czasu. Gotowanie samej sobie to żadna frajda. Chętniej pichciłabym, gdybym miała komu. Choć najlepszym scenariuszem byłoby poznanie kogoś, kto będzie umiał gotować.

Reklama

Relacje z bliskimi są dla pani bardzo ważne... 

Tak, mam świetny kontakt z rodzicami i z siostrami. Kocham jeździć z nimi na wakacje, wyjść do kina czy pójść potańczyć. Jedną z najważniejszych osób, które miały ogromny wpływ na moje wychowanie, jest również moja babcia Marysia. Niestety, od dłuższego czasu choruje i musi leżeć w szpitalu. Kiedy tylko mam wolne, jadę w rodzinne strony, żeby ją odwiedzić. Lubię wygadać się jej ze wszystkich trosk i posłuchać mądrych rad.

Siostry, babcie, mama - jakie wartości pani przekazały? 

Bardzo cenię to, że wychowałam się wśród wspaniałych, silnych i pełnych energii babek. To one nauczyły mnie wiary w siebie, zachęcały do spełniania marzeń. Tata z kolei zaszczepił we mnie miłość do motoryzacji. Co ciekawe, kobiece grono w naszym domu wciąż się powiększa. Pięć lat temu na świat przyszła moja siostrzenica. Na szczęście niedawno tata mógł odetchnąć z ulgą, bo siostra urodziła synka. Z pewnością wszyscy będziemy go rozpieszczać.

Czytaj więcej na kolejnej stronie:

Jest pani fajną ciocią? 

Staram się, jak mogę. To naprawdę wspaniałe uczucie, gdy dziecko cię przytula i mówi, że cię kocha, chce z tobą poznawać świat. Miłość mojej siostrzenicy jest bezinteresowna, dlatego tak cudownie jest obserwować jej rozwój. Widać po niej, że jest coraz bardziej otwarta, ciekawa wszystkiego.

Chciałaby pani mieć dzieci? 

Tak, ale to nie zależy wyłącznie ode mnie. Z pewnością łatwiej podjąć decyzję o powiększeniu rodziny, kiedy ma się odpowiedniego partnera. Takiego, który zapewni wewnętrzny spokój i poczucie bezpieczeństwa.

Niedawno zadebiutowała pani w serialu "Na sygnale"... 

Bardzo stresowałam się przed pierwszym dniem zdjęciowym. Nie chciałam wypaść gorzej od zawodowych aktorów. Na planie jest mnóstwo osób, które chcą jak najszybciej wykonać swoją pracę. Dlatego poczułabym się fatalnie, mając dużo więcej dubli od reszty obsady. Na szczęście nie było tak źle.

Wiąże pani przyszłość z aktorstwem? 

Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Dzięki pracy na planie odkrywam nowe możliwości i uczę się sposobów wyrażania emocji. Traktuję to jak przygodę. Jeśli pojawi się jakaś ciekawa propozycja, zastanowię się nad jej przyjęciem. Po cichu mam nadzieję, że moja rola w "Na sygnale" będzie kontynuowana.

***
Zobacz więcej materiałów wideo: 

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Marcelina Zawadzka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy