Mandaryna o życiu z chorobą
Podczas drugiej ciąży lekarze zdiagnozowali u niej cukrzycę kobiet ciężarnych, która po porodzie ustąpiła. Potem okazało się jednak, że Marta ma wszystkie objawy cukrzycy typu pierwszego...
"Nie cierpię mojej choroby!" - wyznaje szczerze Mandaryna na łamach "Twojego Imperium". W rozmowie z tygodnikiem mówi, że od czasu, kiedy dowiedziała się o tym, że ma cukrzycę, jej życie diametralnie się zmieniło. Zdradza jednak, że na co dzień korzysta tylko z pompy insulinowej - pod skórą ma wenflon, przez który transportowana jest insulina. "Co kilka dni zmieniam tylko miejsce wkłucia" - tłumaczy.
Twierdzi, że choroba "nauczyła ją systematyczności, dbania o siebie, kontroli i planowania" i "jeśli stosuje się do zasad higieny i diety, może robić wszystko". Przyznaje jednak, że problem mógłby pojawić się wtedy, gdyby po raz kolejny chciała urodzić dziecko. Dlatego nie myśli o powiększeniu rodziny.
"Na dzień dzisiejszy ma dwoje cudownych dzieci i nie planuję kolejnych. Kocham te, które już mam. (...) Kolejna ciąża wiązałaby się w moim przypadku ze zbyt dużym ryzykiem. Lepiej nie kusić losu" - mówi. Nie planuje też ślubu ze swoim długoletnim partnerem, Wojciechem Bąkiewiczem. "Jest dobrze tak, jak jest, nie chcę niczego zmieniać" - twierdzi.