Reklama
Reklama

Małgorzata Rozenek-Majdan popłakała się w trakcie wywiadu! "Powoli tracimy nadzieję"

Małgorzata Rozenek-Majdan od dłuższego czasu stara się o dziecko. Nie boi się podejmować trudnych tematów i głośno wypowiada się na temat in-vitro. W najnowszym wywiadzie dla "Newsweeka" zdecydowała opowiedzieć się o swoich bolesnych doświadczeniach i dać nadzieję innym parom.


Małgorzata Rozenek-Majdan i jej mąż Radosław Majdan (47 l.) od kilku lat starają się o dziecko. Prezenterka ma dwójkę dzieci z pierwszego małżeństwa, Stanisława (13 l.) i Tadeusza (9 l.).

Nigdy nie ukrywała, że została matką dzięki metodzie in-vitro, która w Polsce wzbudza sporo kontrowersji. "Perfekcyjna" ma za złe politykom PiS, że ci utrudniają Polakom staranie się o dziecko właśnie za pomocą tej metody zapładniania.

Przedstawiciele PiS-u uważają bowiem, że metoda sztucznego zapładniania nie jest zgodna z wartościami prezentowanymi przez Kościół. Mówiąc o swoich dwóch nieudanych próbach zajścia w ciążę, Małgorzata popłakała się. 

Reklama

"Staramy się już trzeci rok i - jak widać - bezskutecznie. Dwie próby zapłodnienia in-vitro były udane, ale straciłam te ciąże. Powoli tracimy nadzieję. Jeszcze się nie poddajemy, ale trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny. Bo zajść w ciążę to jedno, ale potem trzeba mieć jeszcze siłę, by dziecko wychować. Mój mąż ma 47 lat, ja 41, wiemy, że czasu nie oszukamy" - mówi Małgorzata.

W dalszej części podkreśla, że nie chce, aby jej historia odebrała nadzieję innym parom - metoda in-vitro jest bowiem bardzo kosztowna, wyniszczająca i czasochłonna.

Celebrytka zrezygnowała z wielu propozycji zawodowych, gdyż wspomniana procedura wymaga częstego przebywania w specjalistycznych klinikach. 

W rozmowie z Renatą Kim zdradza, że kobieta korzystająca z in-vitro musi wyciszyć swój organizm i przejść leczenie hormonalne, na które pacjentki reagują najczęściej napadami złości i stanami depresyjnymi. Na szczęście w przypadku niej było inaczej. 

"Ja znosiłam te ogromne dawki hormonów dobrze, poza jednym: bardzo łatwo się rozczulałam. Płakałam cały czas. (...) Ale jak wyrażasz zgodę na in-vitro, musisz również podpisać się pod klauzulą, że przez cały okres podawania hormonów nie będziesz podejmować żadnych ważnych decyzji ani rozporządzać majątkiem"  - mówi Rozenek-Majdan. Przyznaje, że miała wiele momentów, w których była załamana i płakała. Na szczęście w trudnych chwilach mogła liczyć na swojego męża.

Na następnej stronie przeczytacie, co Rozenek wyjawiła o posłach Prawa i Sprawiedliwości...


W wywiadzie Rozenek nie ukrywa tego, że to ona nie może mieć dzieci. 

Wiele osób zarzucało parze, że starają się o dziecko tylko dlatego, że Radosław Majdan nie ma swoich pociech, jednak Małgorzata dementuje te plotki

"Dużo osób myśli, że staram się ze względu na Radzia, bo on nie ma swojego dziecka, a gdyby miał, byłby szczęśliwy. To zupełnie nie tak, Radosław traktuje moich synów jak własne dzieci. Nie mamy poczucia, że ominęło nas rodzicielstwo, jeżeli teraz nam się nie uda, to trudno. Ale wyobrażam sobie, co muszą czuć pary, które w ogóle nie mogą mieć dzieci" - mówi Rozenek-Majdan w wywiadzie.

To właśnie dla trzech milionów Polaków, bo tyle osób w Polsce boryka się z niepłodnością, Małgosia stara się walczyć z rządem PiS, by Ci nie utrudniali i tak skomplikowanej już procedury in-vitro.  

Gwiazda napisała nawet list do posłów, aby przywrócili refundację na zabiegi. Prezenterce marzy się też, aby w Polsce nastąpił w końcu rozdział państwa od Kościoła. W wywiadzie wspomina też o hipokryzji polityków PiS - jej ojciec był skarbnikiem wspomnianej partii, więc w ich domu bywało wiele osób należących do PiS-u. Celebrytka zdradza, że zna polityków PiS, którzy prywatnie sami korzystali z tej metody...

***
Zobacz więcej materiałów wideo:

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Małgorzata Rozenek | Radosław Majdan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy