Reklama
Reklama

Małgorzata Potocka wygrała z podstępną chorobą. Dziś pomaga innym

Aktorka, reżyserka i producentka filmowa. Małgorzata Potocka (65 l.) opowiada tygodnikowi "Na żywo" o swoich marzeniach, codziennym życiu oraz o depresji, z którą się zmagała.

Czy jest pani zadowolona ze swojego życia?

Grzechem byłoby powiedzieć, że nie. Jestem w końcu optymistką, mam fantastyczne córki, wnuka. Poza tym robię w życiu to, co bardzo lubię. Gram, piszę, fotografuję i ciągle czegoś nowego się uczę. Po prostu uwielbiam takie życie w biegu!

Ale nie zawsze tak było. Kiedyś zmagała się pani z depresją...

To był ciężki okres. Zdarzało się że całe dnie leżałam w łóżku. Najgorsze, co mogłam wtedy usłyszeć, to: "Weź się w garść!". A człowiek nie ma ochoty na najmniejszą czynność. Na szczęście uporałam się z tym. Choć nie ukrywam, że i teraz zdarzają się gorsze chwile, momenty załamania. Kuzynka mi mówi, że za bardzo żyję przeszłością...

Reklama

Podobno odkąd wygrała pani z depresją, zaczęła pomagać innym w pokonywaniu tej choroby?

Nie jestem terapeutką, ale staram się pomagać, jak tylko mogę. Przede wszystkim rozmawiając z ludźmi, słuchając ich. A wiem, że wielu osobom to się przydało. W przyszłości chciałabym utworzyć klinikę leczenia depresji.

Cały czas jest pani singielką?

Tak, choć nie czuję się jakoś bardzo samotna. Otacza mnie wiele fantastycznych osób: córki, przyjaciele...

Chciałaby pani się jeszcze kiedyś zakochać?

A kto by nie chciał? Bycie samemu nie jest przecież takie fajne. Ja uwielbiam wracać do domu, w którym ktoś na mnie czeka, komu mogę przygotować kolację. Jednak przyznam, że nie szukam miłości na siłę. Zresztą nigdy jej nie szukałam. Ona zawsze sama spadała na mnie nagle, jak grom z jasnego nieba.

A co sprawia pani największą radość?

Przede wszystkim spotkania z córkami i wnukiem. Wygłupia my się wtedy, żartujemy z siebie, opowiadamy historyjki z dzieciństwa. Takie spotkania naprawdę wiele mi dają. Cieszę się, że moje relacje z córkami są tak fantastyczne. Jedna z nich, Weronika, co prawda mieszka za granicą, ale dzwonimy do siebie trzy razy dziennie. Poza tym praca sprawia mi wielką radość. Lubię wyznaczać sobie kolejne cele i potem je realizować.

O czym pani marzy?

Żeby córki zawsze były przy mnie, bym mogła grać i w ogóle miała dużo pracy. Nie lubię bezczynności. Chciałabym przede wszystkim być zdrowa. Ale o to dbam, staram się zapobiegać. Namawiam też innych, żeby zaczęli inaczej się odżywiać i regularnie uprawiać ćwiczenia fizyczne.

Gdzie wybiera się pani na wakacje?

Podobnie jak w poprzednich latach, spędzę je prawdopodobnie w Warszawie. Lubię to miasto latem , gdy wszyscy gdzieś wyjadą, i na ulicach jest o wiele spokojniej. Ale być może wybiorę się na kilka dni do Gdyni. Mam tam przyjaciółkę, staram się być u niej jak najczęściej.


Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Małgorzata Potocka (aktorka)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy