Reklama
Reklama

Majka Jeżowska: Wiele lat żyła w błędzie

Kiedyś nie miała o synu dobrego zdania. Wydawało się jej nawet, że jest... „zamkniętym w sobie snobkiem, który unika ludzi”. Teraz bije się w piersi. Co on na to?

Od połowy 2015 r., czyli od czasu, gdy po 20 latach rozpadł się jej związek z Dariuszem Staśkiewiczem, Majka Jeżowska (57 l.) wiedzie żywot singielki. Ale nie czuje się samotna. Jest bowiem ktoś, kto sprawia, że odmłodniała, z chęcią biega na imprezy i nie przestaje się uśmiechać.

Życie uczuciowe piosenkarki było pasmem wzlotów i upadków. Pierwsze małżeństwo, z dużo starszym kompozytorem Januszem Komanem, byłym mężem Krystyny Prońko, było porażką. Mężczyzna okazał się bowiem tyranem, nie wahającym się posunąć do rękoczynów.

Reklama

Majka miała wtedy zaledwie dwadzieścia lat i zwyczajnie wstydziła się do tego przyznać. Tylko raz powiedziała: "Mogłam wydobyć z siebie zaledwie kilka słabych dźwięków. Dramat, bo mogło się to skończyć utratą głosu".

Czuła się osaczona, niepewna następnego dnia. Sytuacji nie poprawiły narodziny ich syna Wojtka. W końcu Jeżowska zdecydowała się uciec od swojego oprawcy. Na osiem tygodni wyjechała do Ameryki. Wróciła... po trzech latach. Miała wyrzuty sumienia, że zostawiła niespełna roczne dziecko z dziadkami. Obwiniała się, że nie jest dobrą matką. Uspokoiła się dopiero wtedy, gdy poślubiła amerykańskiego gitarzystę Toma Logana i ściągnęła synka za ocean.

- Chcąc nadrobić czas, którego nie mogłam mu poświęcić, wspierałam finansowo każde jego marzenie. Kupiłam dobry aparat, gdy zapisał się na kurs fotograficzny, opłaciłam lekcje gry na gitarze, a gdy był starszy - kurs reżyserski - wyznała Majka. Po latach przyznała, że jest ze swojej latorośli dumna: "Mógł wpaść w złe towarzystwo, bo przecież ja często wyjeżdżałam, a mimo to okazał się bardzo odpowiedzialny".

Gdy skończył 12 lat, zaproponowała mu, by zamiast "mama" mówił do niej po imieniu. - Z perspektywy czasu trochę tego żałuję, bo mama to mama, a nie Majka - zdradziła gwiazda. I dodała: "Teraz jest bardziej moim kumplem niż synem. Żartuję, że on się starzeje, a ja odwrotnie. Kiedyś wydawało mi się, że reprezentuje typ zamkniętego w sobie snobka, który unika ludzi". Bardzo się myliła.

Dziś oboje świetnie się rozumieją. Mają wspólnych znajomych (37-letni syn też zajmuje się muzyką, a oprócz tego jest reżyserem i producentem filmowym), razem chodzą na imprezy, oglądają te same filmy... - Wojtek to dusza towarzystwa. Otwarty, uśmiechnięty, bezproblemowy. Lubię otaczać się takimi facetami jak on, bo dobrze czuję się w ich towarzystwie. Bałam się, że gdy dorośnie, stracę z nim taką bliską relację - przyznała piosenkarka.

Majka obawiała się, że zbytnio obciąża syna swoimi problemami. Szczególnie trudny okres przeżyła, gdy rozpadł się jej związek z Dariuszem Staśkiewiczem, jej agentem i partnerem, z którym przeżyła wspólnie dwie dekady. - Zrozumiałam, że jeśli ktoś chce podarować drugiej osobie swoją obecność, nie można tego na nim wymuszać - podsumowała więź z jedynakiem.

Piosenkarka docenia rodzaj porozumienia, które ich łączy. A przy tym podkreśla, że Wojtek nie jest typem maminsynka. Nie dzwoni do niej codziennie, potrafi bez jej rady podjąć ważne życiowe decyzje. Dzięki przyjaźni ze swoją pociechą gwiazda lepiej rozumie męski świat. - Przyjaźnię się z facetami, którzy nie udają maczo, umieją porozmawiać o emocjach i nie wstydzą się ich okazywać. Mnie tego w moich związkach zawsze brakowało. Nie potrzebowałam drogich prezentów, kwiatów, tylko czułości - zdradziła Jeżowska.

I choć życie w pojedynkę jej służy, nie mówi "nie" nowej miłości. W jakim mężczyźnie mogłaby się zakochać? - Czułym, o szczerym uśmiechu, otwartym, pewnym siebie i trochę młodszym ode mnie - wyjawia. Kto wie, może kogoś takiego spotka wśród znajomych syna?

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Majka Jeżowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy