Reklama
Reklama

Magdalena Piekorz usłyszała potworną diagnozę. Co dziś dzieje się z artystką?

Ciężko chora, nie umiała poprosić o pomoc. Gdy to zrobiła, zalała ją fala życzliwości. Co dzieje się z Magdaleną Piekorz (44.)?

Tuż przed 40. urodzinami reżyserka straciła swoje dawne życie. 4 lata temu Magdalena Piekorz zaczęła wyczerpującą i kosztowną batalię z boreliozą. Zaatakowała jej centralny system nerwowy, zdarzały się chwile, gdy myślała, że umiera. Nie mogła pracować. Lekarze długo nie umieli postawić właściwej diagnozy, skierowano ją do psychiatry. 

Gdy wreszcie rozpoznano problem, była już w bardzo złym stanie. - Nie spodziewałam się, że to będzie początek jeszcze większego koszmaru. Leczenie zaawansowanej boreliozy jest potwornie bolesne. Najpierw przez ponad 8 miesięcy zażywałam antybiotyki. Dziś wiem, że one tylko mnie truły - wyznaje w rozmowie z "Plejadą" reżyserka. 

Reklama

Alternatywne terapie są drogie, zapożyczyła się u rodziny i przyjaciół, choć coraz częściej traciła nadzieję. - Nie chciałam, żeby ktoś pomyślał, że żeruję na tym, że jestem chora. Natomiast w pewnym momencie skończyły mi się wszystkie pieniądze i nie miałam wyjścia - wyjaśnia. 

Wreszcie przełamała się, udzieliła wywiadu i... straciła pracę na uczelni. - Mało kto chce się konfrontować z chorobą. Byłam akurat przed habilitacją i nie zdążyłam już jej zrobić - mówi. 

Okazało się jednak, że otacza ją wielu życzliwych ludzi. By ją wesprzeć, Michał Żebrowski, przyjaciel i dawna miłość, oddał na licytację swoją Złotą Kaczkę, Anna Dymna zorganizowała na jej rzecz koncert zaś Stanisław Janicki podarował słynne okulary, w których prowadził program "W starym kinie". 

- Te ciepłe gesty dały mi mnóstwo siły do walki - mówi wdzięczna Magdalena. - Jestem szczęśliwa i czuję, że zaczynam nowy rozdział w życiu.

***
Zobacz więcej materiałów:

Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Magdalena Piekorz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy