Reklama
Reklama

Magdalena i Michał Olszańscy: Trudności już za nimi!

Ostrych konfliktów w ich domu nie brakuje, ale nie martwią się tym, bo wiedzą, jak im sprostać. To daje im siłę, by być razem i czerpać z życia pełnymi garściami.

W przyszłym roku Michał (61 l.) i Magda (60 l.) Olszańscy obchodzić będą 40-lecie małżeństwa. Oboje nie czekają na ostatnią chwilę i już wzięli się za przygotowania. W podwarszawskich Chyliczkach, gdzie mieszkają, zaplanowali dużą imprezę. 

Będzie zespół i 50-60 gości. Jest tylko jedna rzecz, która spędza dziennikarzowi sen z powiek – prezent dla żony z okazji rocznicy.

Los ich nie oszczędzał

Gdy pewnego dnia na korytarzu wydziału resocjalizacji ich spojrzenia się spotkały, zaiskrzyło. 

"Miała taki fajny błysk w oku, taką ostrość poglądów. Ja jestem trochę ciamcia-ramcia, a Magda ma w sobie pewną zołzowatość. Zresztą ma ksywkę „Kobra”, ponieważ często syczy. Dla mnie to była miłość od pierwszego wejrzenia" – wspomina Olszański.

Reklama

Przyznaje, że od początku interesował go związek z kobietą, która będzie dla niego wyzwaniem. 

"Szukałem tych różnic. Magda jest zupełnie inna, introwertyczna, nieufna wobec świata, uwielbia się izolować" – zdradza.

On z kolei lgnie do ludzi. "Myślę, że dzięki temu, iż jesteśmy na dwóch krańcach osi, trochę łatwiej jest przetrwać ostry konflikt" – wyznał Michał.

Obojgu nie zależało na sformalizowaniu związku, choć nacisków ze strony bliskich nie brakowało. 

"Pobraliśmy się dopiero wtedy, gdy okazało się, że Magda zaszła w ciążę" – opowiada dziennikarz. 

Czytaj dalej na następnej stronie...

Najpierw na świat przeszedł Jaś, a potem Antek. 

"Rodzina zawsze była dla mnie najważniejsza. Jestem bardzo szczęśliwy, że nam się udało" – dodaje. 

Przyznaje, że czasami nie było różowo. W stanie wojennym trafił do aresztu. Wyszedł po 4 miesiącach. Ten trudny okres, niepewność i rozłąka sprawiły, że stali się sobie z Magdą jeszcze bliżsi.

Lata mijają, a oni wciąż mają apetyt na życie we dwoje. 

"Nie wierzę w związki, w których nie ma fizycznej chemii. Trzeba się chcieć dotykać" – śmieje się. 

Woli pamiętać to, co dobre. 

Olszański niechętnie wraca do bolesnych wspomnień dotyczących starszego syna, który wpadł w poważne uzależnienie. Kochający rodzice stoczyli jednak ogromną walkę, aby ratować pociechę!

"Po różnych życiowych perypetiach, nieudanym związku, problemach z narkotykami, w końcu wyszedł na prostą" – zdradził szczęśliwy ojciec. 

Jednak Michał i Magda odetchnęli dopiero wtedy, gdy ożenił się po raz drugi, założył rodzinę. 

"Żałuję, że nie zdecydowaliśmy się z żoną na trzecie dziecko. Szkoda, bo może byłaby to dziewczynka" – wyznał szczerze Michał.

Brak córki rekompensują mu za to Nadia i Liwia, pociechy Janka. Michał świetnie realizuje się w roli dziadka. Wnuczki sprawiły, że odmłodniał i ciałem, i duchem. Choć przyznaje, że bał się sześćdziesiątki, a gdy nadeszła, ciężko ją przeżył. 

"Jestem z pokolenia, dla którego być po sześćdziesiątce oznacza przekroczyć Rubikon i przejść na emeryturę" – zdradził. 

By złagodzić ból, zaszalał. Kupił sobie niebieskiego kabrioleta forda mustanga. Najgorsze już za nim. Dziennikarz wciąż jest w fantastycznej formie.

W jej utrzymaniu pomagają mu sport i podróże. Ostatnio wybrał się z żoną na Zanzibar. 

"Po raz drugi zresztą, bo Magda chciała tam obchodzić 60. urodziny. To jej wymarzone miejsce" – zdradził. 

Gdy wyjeżdżają, tęsknią za swoimi pupilami. Podczas ich nieobecności trzema psami, dwoma kogutami i papugą opiekują się Antek lub Janek. Być może już niebawem ich gromadka jeszcze się powiększy.

"Świnka wietnamska? Jestem bardzo prozwierzęcy, ale to chyba za dużo! Chociaż to byłby fajny prezent dla Magdy na rocznicę ślubu" – zastanawia się Michał. 

***
Zobacz więcej materiałów o gwiazdach:

Iza Kraft

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Michał Olszański
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy