Reklama
Reklama

Magda Waligórska o "urokach" macierzyństwa: Przez ponad rok przespałam może pięć nocy

Magdalena Waligórska (37 l.) dała się poznać widzom jako atrakcyjna barmanka z serialu "Ranczo". Dwa lata temu aktorka wyszła za mąż za Mateusza Lisieckiego (31 l.), także aktora, a rok temu urodziła syna Piotra. "Rewii" opowiada o urokach macierzyństwa i zdradza, kto zajmuje się synkiem, kiedy ona jest na planie filmowym.

Rola seksownej Wioletki pomogła pani w karierze czy raczej zaszkodziła?

- Kiedy o tym myślę, to zawsze czuję wdzięczność, że mogłam zagrać tę rolę i stworzyć pełnokrwistą postać. Nie czuję, żeby przeszkodziło mi to w karierze.

Od roku jest pani mamą. Jak to się pani podoba?

- To było chyba najbardziej wyczekiwane dziecko na świecie! Całe życie marzyłam o tej roli, i myślę, że już lepszej nie dostanę!

To dlaczego tak szybko wróciła pani do pracy?

- Rzeczywiście wróciłam dość szybko, kiedy Piotruś miał siedem miesięcy. Miałam nawet wyrzuty sumienia, że za mało czasu mu poświęcam. Było to trudne dla nas wszystkich, bo praca w serialu nie zajmuje ośmiu godzin dziennie, tylko dwanaście. A zdjęcia do serialu "Lombard. Życie pod zastaw" kręciliśmy we Wrocławiu, gdzie spędziłam kilka miesięcy.

Reklama

Kto zajmował się w tym czasie synkiem?

- Mój mąż Mateusz oraz opiekunka. Dziecko to ogromna zmiana w życiu, nie tylko mamy, ale i tatusia. Na szczęście producent serialu wynajął nam mieszkanie niedaleko hali zdjęciowej. W czasie przerwy obiadowej mogłam się więc Piotrusiem zająć, pocałować, pobawić się z nim, albo go nakarmić. Spędzaliśmy razem każdą wolną chwilę, ale i tak było to dla mnie bardzo trudne.

Wysypia się pani regularnie?

- Dobry żart! (śmiech). Przez ponad rok przespałam spokojnie może pięć nocy. Przez resztę mieliśmy występy artystyczne. Takie są uroki macierzyństwa, ale nie zamieniłabym tych dni na żadne inne. Jeszcze do niedawna karmiłam Piotrusia piersią.

Czy kiedy jest się mamą trudniej zaplanować dzień?

- Na szczęście jestem osobą dobrze zorganizowaną i potrafię nagiąć swoje życie do potrzeb Piotrusia. Wszyscy powtarzają, że jak się zostaje mamą to umiejętności logistyczne wzrastają o tysiąc procent. U mnie też wzrosły. Jestem zadowolona z tego, że udaje się nam zachować stały rytm i Piotruś idzie spać o tej samej godzinie.

Planujecie drugie dziecko?

- Nie chciałabym, żeby Piotruś był jedynakiem, ale do drugiego dziecka to jeszcze długa droga. Na razie o tym nie myślimy.

***

Zobacz więcej materiałów:


Rewia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy