Reklama
Reklama

Magda Umer zdradza szokujące kulisy Opola!

Magda Umer (65 l.) nie wspomina najlepiej swojego udziału w tegorocznym festiwalu!

Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu to zawsze wielkie wydarzenie i święto naszej rodzimej piosenki.

Niestety, krytycy muzyczni coraz częściej narzekają na żenujący poziom wykonawców, który z roku na rok jest coraz niższy.

Tegoroczna edycja z pewnością będzie pamiętana głównie z bójki Donatana z menedżerem Michała Szpaka.

W całą aferę wplątana została także Maryla Rodowicz, która z korpulentnym producentem startowała w konkursie Premier.

W festiwalu brała udział także jej bliska przyjaciółka, Magda Umer, która nie wspomina jednak tego wydarzenia najlepiej!

Reklama

"Wróciłam z Opola ledwo żywa i czas jakiś będę dochodzić do siebie.

To niewyobrażalny stres i ogromna odpowiedzialność, a potem dopiero radość, a nawet coś w rodzaju szczęścia, kiedy prezes Telewizji, pan Juliusz Braun wręczył mi Grand Prix tegorocznego festiwalu.

I mam teraz ochotę opowiedzieć państwu, w jakich warunkach przyszło nam tego wieczoru pracować…

Najpierw popadywał deszcz. Mżył. Tuż przed naszym wejściem na antenę zaczął padać na dobre.

Tłum pod parasolami czekał cierpliwie.Natomiast tłumek koło mnie nie czekał cierpliwie.

Krzyczał, klął, niszczył scenografię, kolebał się, bo siedzieć nie chciał, a ustać nie był w stanie.Byli kompletnie pijani i chamscy" - żali się artystka na Facebooku.

Okazuje się, że w pewnym momencie na widowni prawie nikogo już nie było, co przysporzyło realizatorom ogromnych problemów.

Do tego pojawiły się spore problemy techniczne!

"Za to po chwili publiczność wyprowadziła z teatru ulewa i moi kochani artyści postanowili sobie tę publiczność wyobrażać, a realizator Jacek Dybowski litościwie oszczędził państwu widoku pustych trybun.

Nie było sensu abym podnosiła głowę znad kartek, bo wtedy dopiero widać byłoby panikę, której nie potrafię opanować. (...)

Po jakimś czasie zaczęły rozstrajać się instrumenty i wysiadło 5 kamer telewizyjnych!

To co wykonywała cała ekipa realizacyjna, żeby ratować sytuację, było czymś w rodzaju bohaterstwa kapitana Wrony lądującego bez podwozia.

Dziękuję za to wszystkim z całego serca, państwa pozdrawiam gorąco, a miastu Opole życzę znalezienia pieniędzy na dach nad głową dla spragnionych kultury mieszkańców!" – podsumowała gorzko.

Spodziewaliście się, że jeden z największych festiwali muzycznych w tym kraju to taka prowizorka?


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Magda Umer
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy