Reklama
Reklama

Magda Gessler szykuje się do rewolucji. Otwiera z ukochanym biznes w Polsce

Magda Gessler (64 l.) i jej życiowy partner Waldemar Kozerawski (64 l.) podjęli ważną decyzję. Spróbują otworzyć w Polsce wspólny biznes i razem zamieszkać.

Początek sierpnia wprowadził w życie popularnej restauratorki spore ożywienie. Wszystko za sprawą konferencji TVN-u, na której nie mogło jej zabraknąć. Rozpromieniona gwiazda "Kuchennych rewolucji" chętnie pozowała do zdjęć fotoreporterom, wsparta na ramieniu... Roberta Makłowicza.

Kulinarny mistrz, po tym, jak zdjęto jego program z ramówki TVP, podpisał kontrakt z konkurencyjnym TVN-em. - Jeszcze nic dla stacji nie zrobił, a już traktowany jest jak Bóg - mówi tygodnikowi "Dobry Czas" pracownik tej telewizji.

Zapowiada się więc niezła rywalizacja między kucharzami, tym bardziej że oboje poprowadzą swoje programy "Sexy kuchnia Magdy Gessler" oraz "Makłowicz w drodze" w tematycznym kanale TVN - Food Network.

Reklama

Co to oznacza dla Magdy, dotąd niekwestionowanej królowej smaku? Jeszcze więcej pracy, jeszcze więcej nerwów, jeszcze większą walkę o widza. Ci, którzy ją znają, wiedzą, że jest silną kobietą, która wszystko, czego się podejmuje, obraca w sukces. Ale restauratorka nie byłaby sobą, gdyby nie miała planu awaryjnego. A że jest roztropną bizneswomen, postanowiła połączyć przyjemne z pożytecznym.

- Jest plan na niedaleką przyszłość, żeby połączyć nasze domy - zdradza w rozmowie z "Dobrym Czasem" Magda Gessler. I nie chodzi wyłącznie o mieszkanie pod jednym dachem. Para znalazła idealny pomysł na to, jak być bliżej siebie i jeszcze mieć z tego profity finansowe.

Zawodowa rewolucja

Okazuje się, że Kozerawski, ceniony lekarz i szef kliniki medycyny estetycznej w Toronto, ma na tyle silną pozycję, że nie musi już codzienne doglądać swojej kanadyjskiej placówki. To zaś sprawiło, że coraz częściej myśli o powrocie do Polski.

- Waldek chciałby na Mazurach otworzyć klinikę połączoną ze SPA. Magda z kolei dołączyłaby do niego i karmiła jego pacjentów znakomitymi potrawami, serwowanymi przez restaurację, która powstałaby przy kompleksie kliniki - dodaje źródło magazynu "Dobry Czas".

Zawodowa rewolucja z pewnością mocno wpłynęłaby na ich życie prywatne. Teraz tworzą związek na odległość - każde mieszka na innym kontynencie, tysiące kilometrów od siebie. Bliskość, za którą tak tęsknią i mają tylko podczas krótkich odwiedzin, stałaby się ich codziennością. Czy są na to gotowi?

Ich znajomi twierdzą, że nie boją się zmian, bo czują, że są sobie przeznaczeni. Świetnie się dogadują, a Kozerawski - mimo upływu lat - niezmiennie podziwia "żonę", jak nazywa Magdę.

Ona w Polsce, on w Kanadzie

Historia ich miłości przypomina scenariusz romantycznego filmu. Poznali się u wspólnych znajomych, gdy mieli po 25 lat. Waldek od razu zwrócił na nią uwagę. - Miałam mnóstwo rudych włosów i mocno umalowane usta - wspomina Gessler. - Ale ja patrzyłem na twoje piersi - precyzuje jej ukochany. Śmieje się, że poderwał ją na... aspirynę.

Byli zaproszeni na obiad do pani konsul Hiszpanii, a Magdę rozbolała głowa. Zaproponował pomoc. Spacer i kilkugodzinna rozmowa bardzo ich do siebie zbliżyła, ale na związek nie było szans, bo serce Magdy było już zajęte. - Za tydzień miałam jechać do Madrytu. Czekał tam na mnie przyszły mąż - opowiada restauratorka.

Do ślubu jednak nie doszło, bo... nie mogła zapomnieć o Waldku. Przy nim czuła się chroniona, bezpieczna, z prawdziwym mężczyzną u boku - jak go potem opisała. Trzy miesiące, które razem spędzili nazwała wiecznością, która zupełnie odmieniła jej życie.

Choć ich serce biło jednym rytmem, nie pobrali się. Ona została w Polsce, on wyjechał do Kanady. - Sytuacja była bardzo skomplikowana i niechętnie o niej opowiadamy. Nie chciałam stawiać Waldka wobec wyjątkowo trudnego wyboru, bo on wybrałby mnie i do końca życia miałby o to do mnie żal - tłumaczy Gessler.

- Byliśmy z Magdą w stałym kontakcie telefonicznym. Dzwoniliśmy do siebie codziennie - dodaje Kozerawski. Po ponad dwudziestu latach, w 2003 r., przyjechał do Polski. Spotkali się w jej restauracji "U Fukiera". - Podał mi róże i przytulił. W tym momencie wiedziałam, że to ten właściwy mężczyzna, i że nic się nie zmieniło. Powiedział: "Już nie uciekniesz mi drugi raz" - uśmiecha się na to wspomnienie Gessler.

Zostali parą, ale żadne nie było w stanie zrezygnować z dotychczasowego życia, dlatego raz on odwiedzał ją, raz ona jego. Niestety, miłość na odległość kosztuje. Obliczyli, że na podróże wydali już ponad 300 tys. zł. Ale czego nie robi się dla ukochanej osoby? Oboje przyznają, że między nimi nie zawsze jest sielanka.

- Czasami lecą też gromy - nie kryje Magda. - Ale zawsze się dogadujemy. Mamy dla siebie niewiele czasu, dlatego nie tracimy go na idiotyczne kłótnie. Staramy się panować nad emocjami - dodaje.

Już niebawem będą mogli tę sztukę doskonalić na co dzień. Jeśli zdecydują się na stworzenie mazurskiego kompleksu, pozostanie im jedynie ustalenie, gdzie się osiedlą.

- Magda nie wyobraża sobie, by zamieszkali w domu w Łomiankach. Uważa, że tam jest zbyt wiele wspomnień z jej poprzedniego związku. Chciałaby zostawić rodzinne gniazdo córce Larze, która właśnie wyszła za mąż, a ona z Waldemarem przeniosłaby się gdzieś na Mazury - wyjawia źródło "Dobrego Czasu". Na plan obydwu swoich programów mogłaby przecież dojeżdżać z Krainy Wielkich Jezior. Póki co, ten pomysł na życie musi jeszcze poczekać.

***

Zobacz więcej materiałów o gwiazdach:

Dobry Czas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy