Reklama
Reklama

Loona drżała o życie swojej córki!

Dwa lata temu piosenkarka znana z hitów „Bailando” czy „Latino Lover” przeżyła tragedię. U jej córki Saphiry wykryto groźną chorobę. Wielkim wsparciem okazał się wtedy dla niej jej partner. Gdy dziewczynka wyzdrowiała, obiecali sobie, że wkrótce się pobiorą. Czy dotrzymali obietnicy?

Miała 24 lata, gdy opuściła rodzinną Holandię i udała się na Majorkę. Nawet nie myślała, że znajdzie tam miłość i sens życia. W dyskotece "Joy Pallace" poznała DJ Sammy’ego. To z nim stworzyła swoje największe przeboje. Wspólna praca bardzo ich do siebie zbliżyła i zostali parą również prywatnie. - Wszędzie byliśmy razem. Na tamtą chwilę była to miłość, o jakiej marzyłam, ale wszystko zmieniło się, gdy zostaliśmy rodzicami - przyznaje wokalistka. Ich córka Saphira (10 l.) przyszła na świat w 2005 r. - Nagle zaczęły mi przeszkadzać jego niektóre cechy. Mieliśmy inne pomysły na życie. Dwa lata zajęło mi zrozumienie, że już do siebie nie pasujemy. To było bolesne, ale tak czasem bywa - mówi Loona.

Reklama

Choć ich związek rozpadł się po 12 latach, wciąż są sobie bliscy. - Łączy nas wspólna przeszłość, nasza córka. Sammy wciąż zajmuje ważne miejsce w moim sercu. Często kontaktujemy się, Saphira zostaje pod jego opieką, gdy ja podróżuję. Chciałabym też, abyśmy znów coś razem nagrali, ale on, odkąd otworzył na Majorce bar, jest wiecznie zajęty - opowiada gwiazda.

Najtrudniejszy moment przeżyli dwa lata temu, gdy ich córka zachorowała. - "Mamo spójrz. Co to za kropki na nogach" - zapytała mnie. Myślałam, że to alergia - wspomina wokalistka. Wkrótce jednak objawy nasiliły się, a dodatkowo pojawiło się krwawienie z nosa. Przerażona Loona zabrała dziecko do lekarza. Tam u dziewczynki wykryto chorobę autoimmunologiczną ITP polegającą na tym, że organizm niszczy płytki krwi odpowiedzialne za jej krzepnięcie. - Drżałam o jej życie, bałam się, że może się wykrwawić - wyznała gwiazda.

Pomocne okazały się ziołowe tabletki sprowadzone z Hiszpanii. Dzięki nim Saphira wróciła do zdrowia. - Moja córka jest dla mnie wszystkim. To mój klejnot. Zresztą jej imię oznacza szafir. Walka o jej wyzdrowienie to było ciężkie 6 miesięcy - przyznaje Loona.

Największym wsparciem dla artystki był wtedy jej przyjaciel Mark van der Waal (47 l.). Spotkali się na Majorce, gdy Loona remontowała dom, który kupiła, gdy jej związek z DJ Sammym się rozpadał. - Chciałam mieć satelitę, aby oglądać holenderską telewizję. Szukałam w ogłoszeniach fachowca, który by to zrobił. Tak trafiłam na Marka - wspomina gwiazda. Jakie było jej zdziwienie, gdy okazało się, że poznała go już wcześniej. Zaczynała wtedy życie na wyspie. - Przeżyliśmy krótkie zauroczenie i nasze drogi się rozeszły. Gdy zadzwoniłam, Mark od razu rozpoznał mój głos. Przyszedł do mnie, a ja z przyjemnością odkryłam, że niewiele się zmienił przez te lata - mówi.

W euforii po otrzymaniu pozytywnych wyników badań Saphiry obiecali sobie, że wezmą ślub. Ale jak dotąd słowa nie dotrzymali i żyją na kocią łapę. - Nigdy nie marzyłam o białej sukni, welonie. Jestem przywiązana do mojego nazwiska i nie zamierzam go zmieniać. Wiem jednak, że córka chciałaby, abyśmy z Markiem zostali małżeństwem - zdradza Loona. - Słyszę, jak czasami szepczą na ten temat za moimi plecami. Mark mówi potem, że może powinien mnie poprosić o rękę. Czemu nie.


Na żywo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy