Reklama
Reklama

Leonard Pietraszak wciąż nie ma kontaktu z synem. Jest mu bardzo przykro

Za niespełna cztery tygodnie – 6 listopada – Leonard Pietraszak świętować będzie 80. urodziny. Szczęśliwy, spełniony, doceniony. Jest jednak jedna rzecz, która ucieszyłaby go w tym dniu szczególnie: gdyby zadzwonił do niego jedyny syn, Mikołaj, który już od prawie 40 lat nie chce utrzymywać z ojcem kontaktów.

Aktor wie, co słychać u Mikołaja, interesuje się jego sprawami.  

- Skończył historię sztuki i germanistykę, bardzo dobrze sobie radzi - opowiadał w jednym z wywiadów Leonard Pietraszak, ale kiedy mówi o synu, widać w jego oczach ogromny smutek.  Niedawno wyjawił, że syn nigdy nie wybaczył mu, że odszedł od jego mamy i związał się z inną kobietą.  

- Myślałem, że kiedy dorośnie, zrozumie pewne rzeczy, ale mijały kolejne lata, a jego niechęć do mnie nie ustępowała - wyznał aktor na łamach książki "Ucho od śledzia". - To jest sprawa, która nigdy nie da mi spokoju - dodał.

Reklama

 Mamę Mikołaja Leonard Pietraszak poznał w jednym z poznańskich klubów, w którym pracował zaraz po skończeniu studiów.  

- Hanka była malarką, bardzo atrakcyjną dziewczyną - wspomina w swojej książce.  

Mężczyzna doskonale pamięta, że gdy zobaczył ją po raz pierwszy, od razu pomyślał, że kiedyś się z nią ożeni. Niestety, Hania w ogóle nie zwracała na niego uwagi, więc zdobycie jej stało się dla młodego aktora wielkim wyzwaniem. Udało się, bo miesiąc później byli już po ślubie.  

Leonard Pietraszak przyznaje na łamach książki, że oboje popełnili wielki błąd, bo byli zbyt młodzi i zbyt niedojrzali, by zakładać rodzinę. Nawet narodziny syna nie były w stanie ocalić ich związku, zwłaszcza, że aktor dostał wtedy angaż w warszawskim Teatrze Klasycznym i zdecydował się wyjechać z Poznania.  

Do Hani i syna przyjeżdżał w każdy weekend, spędzał z Mikołajem wakacje, ale gdy zakochał się w koleżance z teatru - Wandzie Majerównie - jego wizyty u rodziny stały się coraz rzadsze. W końcu poprosił żonę o rozwód, a kiedy go uzyskał, poślubił nową ukochaną.  

- Jako mały chłopiec Mikołaj często pytał, czemu nie mieszkam z nim i mamą - mówił Pietraszak i dodawał, że w momencie, gdy jego syn zrozumiał, że nigdy już nie będzie miał taty na wyciągnięcie ręki, przestał z nim rozmawiać, odpowiadać na jego telefony i odpisywać na listy.   

Dopiero przed własnym ślubem Mikołaj skontaktował się z ojcem, by zaprosić go na uroczystość. Jednak postawił jeden warunek - że nie może przyjechać ze swoją drugą żoną. Aktor nie pojechał...Syn ponoć do dziś obwinia Wandę Majerównę o rozpad jego rodziny.  

- Nigdy jej nie zaakceptował, nigdy nas nie odwiedził - powiedział aktor, nie kryjąc, że od wielu lat bardzo cierpi z tego powodu.  

Leonard Pietraszak i Wanda Majerówna wkrótce obchodzić będą 50-lecie swojego związku. Zakochali się w sobie w 1957 roku, gdy oboje grali w stołecznym Teatrze Rozmaitości w sztuce "Mirandolina". 

Wtedy jednak nic nie wskazywało na to, że zdecydują się razem iść przez życie. Kobieta leczyła właśnie rany po nieudanym małżeństwie, była świeżo po rozwodzie. A Pietraszak miał przecież rodzinę. Ale miłości nie da się oszukać. W końcu stanęli na ślubnym kobiercu. Do dziś są razem bardzo szczęśliwi. 

***
Zobacz więcej materiałów

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Leonard Pietraszak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy