Reklama
Reklama

Leo Stubbs, wnuk Zbigniewa Wodeckiego, idzie w ślady dziadka? "To niezwykły chłopiec"

Zbigniew Wodecki (†67 l.) na pewno byłby dumny, patrząc na swojego wnuka. Wydaje się, że 12-letni Leo Stubbs idzie w ślady swojego dziadka. Też ma niezwykły zmysł artystyczny, co już wykorzystuje. Co ciekawe, nie tylko on wykazuje takie talenty, ale też pozostałe wnuczęta Wodeckiego.

Kiedy Zbigniew Wodecki wracał do Krakowa po serii koncertów, dzwonił do dzieci i uprzedzał, że "porywa" wnuki na obiad. Nic już nie było wtedy ważne - ani piłka nożna, ani tenis, ani karate. 

Kiedy pojawiał się w szkole albo w przedszkolu - każde z pięciorga wnucząt - Lili, Leo, Dawid, Majka i Julka - wiedziało, że czeka je niezwykła wyprawa z dziadkiem. Niezwykła, bo widok artysty obwieszonego pięcioma plecakami i workami na kapcie, to było coś! Do tego lwia grzywa i wianuszek dzieci, pokornie znoszące rozdawanie autografów i zdjęcia, o które wiecznie ktoś prosił ich sławnego dziadka.

Reklama

Nagrodą były lody na krakowskim rynku, a potem cała szóstka kierowała się w stronę domu babci Krystyny, która już czekała z obiadem...

Niecałe dwa tygodnie temu na krakowskim rynku znów pojawiły się wnuki Zbigniewa Wodeckiego. Tak jak inne dzieci przyszły z rodzicami, by razem z młodzieżowym chórem i Edytą Górniak zaśpiewać punktualnie o 10.00 wielki przebój Wodeckiego "Zacznij od Bacha". Było to niezwykłe rozpoczęcie Wodecki Twist Festiwal, któremu przewodniczyła Katarzyna Wodecka-Stubbs, młodsza córka zmarłego artysty.

Pani Kasia nie kryła wzruszenia widząc jak twórczość jej taty łączy pokolenia, ale też wzruszający jest dla niej widok jej syna, 12-letniego Leo Stubbsa, który niezaprzeczalnie podąża śladem dziadka.

- To niezwykły chłopiec. Ma dorosłą, artystyczną duszę. Z przyjemnością obserwuję go na scenie i mam przeczucie, że drzemie w nim ogromny potencjał - mówi "Życiu na gorąco" Henryk Jacek Schoen, dyrektor krakowskiego Teatru Bagatela, w którym mały Leo gra główną rolę w spektaklu muzycznym "Zaczarowany Ogród".

Leo ma już też na swoim koncie główne role w Operze Krakowskiej w spektaklu "Mały Lord" i w filmie "Dzień czekolady" u boku Tomasza Kota i Magdaleny Cieleckiej. Zbigniew Wodecki widział Leo na scenie Opery Krakowskiej, śledził też poczynania wnuka na planie "Dnia czekolady".

- Leo uwielbia to. Widziałem go na scenie. Jest urodzony do tego, bo wchodzi na plan i nie trzeba go ustawiać. Czuję, że on pójdzie w tym kierunku - mówił uradowany.

Blondynek Leo z bujną czupryną i inteligentnymi oczami przypominał mu samego siebie, ale z jednym wyjątkiem. Leo sam zdecydował, że chce chodzić do szkoły muzycznej, grać i śpiewać, a Zbigniew Wodecki nie miał wyjścia. Cała rodzina była muzykami, więc on też musiał zostać. Miał 4 lata, gdy zaczął uczyć się gry na skrzypcach. 

Katarzyna Wodecka-Stubbs jest bardzo wyczulona na punkcie syna. Chce, by kariera Leo rozwijała się bez nacisków, choć czasem robi wyjątki i niespodzianki dla fanów artysty. Tak jak na ostatnim koncercie, a także w teledysku "Chwytaj dzień", w którym wystąpiły też inne wnuki artysty. Czyżby Zbigniew Wodecki miał więcej niż jednego następcę?

*** 
Zobacz więcej materiałów:

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Zbigniew Wodecki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy