Reklama
Reklama

Łapicka uciekła ze stypy

28-letnia wdowa po Andrzeju Łapickim na stypie wytrzymała zaledwie pięć minut. Zamiast wspominać męża... spotkała się na kawie z koleżanką.

W piątek 27 lipca na warszawskich Powązkach tłumy wielbicieli, bliskich i przyjaciół wybitnego aktora zebrały się na jego pogrzebie - wśród nich, oczywiście, także jego żona Kamila, wspierana przez dzieci Łapickiego, Zuzannę i Grzegorza, oraz jego wnuczkę Weronikę. 28-latka z trudem powstrzymywała łzy - nie ukryła jednak twarzy za ciemnymi okularami, zrezygnowała też z żałobnego kapelusza.

Po uroczystości najbliżsi Łapickiego udali się na stypę do klubu "U Aktorów". Młoda teatrolożka długo na niej jednak nie zabawiła. Jak pisze "Super Express", niepostrzeżenie opuściła restaurację i pieszo udała się na Plac Trzech Krzyży. Czyżby nie najlepiej czuła się w towarzystwie sporo starszych od siebie przyjaciół i znajomych męża?

Reklama

To dość prawdopodobne, zważywszy na to, że bynajmniej nie udała się do domu. Zamiast tego spotkała się z przyjaciółką w jednej z modnych kawiarni. Tam nad mrożoną kawą obie panie pogrążyły się w poważnej rozmowie. Wolała przeżyć żałobę w spokoju? Czuła, że nie będzie w stanie słuchać anegdot i wspomnień o mężu? Na zdjęciach widać, że wciąż nie może pogodzić się z jego śmiercią.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Kamila Łapicka | Andrzej Łapicki | pogrzeb | żałoba | Daniel Olbrychski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy