Reklama
Reklama

Łapicka musi teraz żyć skromnie!

Życie wdowy po Andrzeju Łapickim nie wygląda zbyt kolorowo. Poza znanym nazwiskiem nie pozostało jej zbyt wiele...

21 lipca minie rok od śmierci tego wielkiego aktora, który ostatnie lata spędził u boku 27-letniej żony. Ta rocznica dla Kamili Łapickiej będzie smutna z wielu powodów.

Okazuje się bowiem, że nic nie poszło po myśli dziewczyny, która dzisiaj została prawie z niczym.

Wprawdzie niemal w ostatniej chwili zdążyła spisać zbiór rozmów z mężem, które całkiem nieźle się sprzedały, ale zarobione pieniądze już dawno się rozeszły.

Na spadek po mężu nie miała co liczyć, bo pan Andrzej tuż przed śmiercią zmienił testament na niekorzyść Kamili. 

Reklama

Apartament aktora wraz z wyposażeniem przypadło jego córce, Zuzannie. Niedługo po pogrzebie wdowa musiała więc spakować swoje rzeczy i znaleźć sobie inne lokum.

Przeniosła się do małej kawalerki z dala od centrum.  Jej przeprowadzka odbywała się w atmosferze skandalu, bo wyszło na jaw, że Kamila bezceremonialnie spakowała część rzeczy męża do plastikowych worków, które wyrzuciła do śmieci.

Bliscy i przyjaciele Łapickiego do dzisiaj nie mogą jej tego zapomnieć. Wygląda na to, że w przededniu rocznicy śmierci młoda wdowa znalazła się w punkcie wyjścia.

Nazwisko męża otworzyło jej co prawda wiele drzwi, ale po śmierci aktora nowe kontakty szybko się urwały.

Nie jest już asystentką reżysera w Teatrze Polskim, jej nazwisko zniknęło ze stopki redakcyjnej miesięcznika "Teatr", do którego pisała recenzje. 

Na ostatnich zdjęciach wygląda fatalnie i ciężko w niej dojrzeć dawną Kamilę.

Trudno się oprzeć wrażeniu, że chyba nie tego oczekiwała od małżeństwa z legendą polskiego kina.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Kamila Łapicka | Andrzej Łapicki | pieniądze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy