W wakacje zeszłego roku media obiegła wiadomość, jakoby Krzysztof Rutkowski miał nieślubne dziecko. Niejaka Natasza twierdziła, że jest on ojcem jej synka. "Detektyw" od razu stanowczo oznajmił, że kobieta kłamie. Równocześnie przyznał, że rzeczywiście niegdyś z nią sypiał. Mama chłopca uparcie forsowała swoją wersję. Opowiadała, jak doszło do poczęcia.
"To było może między godz. 2.15 a 3.40 (...). Na pewno to było 2 stycznia 2009 roku. Można powiedzieć, że to był złoty strzał" - zwierzyła się w tabloidzie.
Rutkowski w końcu oznajmił, że zrobi testy DNA. Twierdził, że wynik będzie korzystny dla niego i potwierdzi jego słowa.
"Sprawa o ustalenie ojcostwa złożona przez tę kobietę w łódzkim sądzie wlecze się, a ja tego nie przyspieszę. Gdy tylko sąd nakaże mi wykonać test, uczynię to niezwłocznie. Podtrzymuję wcześniejszą opinię, że ojcem tego dziecka jest ktoś inny" - mówił w "Twoim Imperium".
Niedługo później niespodziewanie zmienił zdanie i przyznał, że "chłopiec może być jego synem". Dziwił się jego matce, że tak późno zdecydowała się na ujawnienie, kto jest jego prawdziwym ojcem. W końcu dziecko ma już sześć lat! Zadeklarował też, że będzie płacił na syna alimenty, ale tylko wtedy, gdy tak postanowi sąd.
Teraz jest dalszy ciąg tej sprawy. Podobno wreszcie przeprowadzono badania DNA. "Super Express" donosi, że Aleksander rzeczywiście jest synem Rutkowskiego.
"Spodziewałem się takiego rezultatu w sytuacji, w której jestem. (...) Sprawa jest w sądzie, chodzi o kwestię alimentów" - komentuje "detektyw" na łamach tabloidu.
Można domniemywać, że mężczyzna dotrzyma złożonej wcześniej obietnicy i będzie regularnie łożył na syna. Taką nadzieję ma również Natasza. Przy okazji liczy, że Rutkowski zainteresuje się Aleksandrem i nawiąże z nim relację.
***Zobacz więcej materiałów z życia celebrytów
