Reklama
Reklama

Krzysztof Krawczyk stracił gosposię

Pani Halina w domu Krawczyków była od lat elementem niezbędnym. Nie tylko sprzątała posiadłość piosenkarza, ale i podtykała pod nos domownikom przepyszne potrawy. Pewnego dnia zniknęła.

Odkąd wokalista wraz z żoną Ewą wrócił do Polski z USA, miał obok siebie oddaną drużynę. Siostra pani Ewy z córkami, kierowcy, muzycy, dźwiękowcy, pracownicy techniczni, masażysta, zaufani lekarze, a nawet ksiądz proboszcz z pobliskich Grotnik!

Ważną częścią tej drużyny była gosposia, pani Halinka, rezydująca w domu gwiazdora w Jedliczach pod Łodzią. To ona dbała o dwa psy, zajmowała się sprzątaniem i gotowaniem. Ostatnie wychodziło jej to tak dobrze, że państwo Krawczykowie mogli wydawać przyjęcia, na których goście raczyli się daniami pani Halinki.

Reklama

"Gdyby nie ona, nie byłoby również świąt" - zachwalała Ewa Krawczyk.

Niestety, gosposia państwa Krawczyków nie pracuje już w Jedliczach.

Tygodnik "Rewia" nieoficjalnie dowiedział się, że powodem rozstania są "kłopoty zdrowotne" pani Haliny.

- Wiem, że Krzysztof bardzo to przeżył. Ma już swoje lata i boi się wprowadzać do domu nieznanych ludzi - mówi osoba z otoczenia piosenkarza. Z odsieczą pospieszyła dawna pomoc domowa, pani Irenka z Łodzi.

Nie wiadomo jednak, czy zagrzeje ona w Jedliczach miejsce na dłużej.

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Krzysztof Krawczyk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama