Reklama
Reklama

Krystyna Janda bohaterką awantury w Starachowicach! Co się stało?

Krystyna Janda (62 l.) znów jest na ustach wszystkich. Zupełnie niechcący została wmanewrowana w grę polityczną w jej rodzinnym mieście...

Bez wątpienia Starachowice muszą być dumnie, że to w ich mieście na świat przyszła tak wybitna aktorka.

Nie ma więc nic dziwnego w tym, że lokalne władze postanowiły przyznać jej honorowe obywatelstwo.

"Wręczono mi honorowe obywatelstwo miasta Starachowice, gdzie się urodziłam. Była liczna delegacja ze Starachowic, miłe słowa, spotkanie po spektaklu.

Uroczyście. Ignacy Gogolewski obdarował mnie z tej okazji kwiatami, a Jurek Stuhr założył specjalnie wyjątkowo do ukłonów marynarkę i powiedział, że gdyby ktoś chciał jemu wręczyć honorowe obywatelstwo, na przykład Bielsko-Biała, urządzilibyśmy to też w Teatrze Polonii" - cieszyła się aktorka na Facebooku.

Reklama

Okazuje się jednak, że prezydent miasta postanowił wręczyć pani Krystynie to wyróżnienie sam i w tajemnicy przed Radą Miasta udał się do Warszawy, co wyraźnie zdenerwowało radnych!

W jednej chwili Janda znalazła się w samym centrum lokalnej awantury!

"Nic o tym nie wiedziałam, a przecież jeszcze w piątek mieliśmy sesję.

Rozumiem, że jest kampania wyborcza, ale jakąś przyzwoitość wypadałoby zachować" – oburza się w rozmowie z "Gazetą wyborczą" przewodnicząca, Lidia Dziura.

Przedstawicielka prezydenta odpiera zarzuty i za całe zamieszanie obwinia... aktorkę!

"Chcieliśmy, aby taka uroczystość odbyła się u nas, np. na inaugurację roku kulturalnego.

Niemniej pani Janda wyszła z inicjatywą, aby miało to miejsce w jej Teatrze Polonia po jednym ze spektakli.

Prezydentowi nie wypadało inaczej, jak dostosować się do takiej prośby" - tłumaczy przedstawicielka władz miasta.

Widać, że przepychanki samorządowców w Starachowicach trwają w najlepsze.

Szkoda tylko, że pani Krystyna poniekąd stała się bohaterką całego zamieszania.

Chyba nie o takim wyróżnieniu jednak marzyła...

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy