Reklama
Reklama

Królowa Elżbieta II była wściekła na męża! Prawda po latach wyszła na jaw!

Królowa Elżbieta II (93 l.) wiedziała o zdradach męża, ale przymykała na nie oczy. Okazuje się jednak, że osamotniona szukała wsparcia w innych, męskich ramionach.

Tego dnia królowa Elżbieta II jadła śniadanie sama w swojej sypialni. I patrzyła na pierwsze strony starannie wyprasowanych i ułożonych na stole gazet. Z jednej z nich uśmiechał się do niej książę Filip, który gościł właśnie w Melbourne, gdzie otwierał Letnie Igrzyska Olimpijskie.

Był ubrany w koszulkę polo z krótkimi rękawami, co świadczyło o tym, że w Australii jest pełnia lata, w przeciwieństwie do Londynu, gdzie panował listopadowy chłód.

Elżbieta aż wzdrygnęła się na myśl o tym, że w ten deszczowy dzień będzie musiała uczestniczyć w nudnym, oficjalnym spotkaniu. Wolałaby być w Australii z mężem. Ale wiedziała, że to niemożliwe, bo nie mogła sobie pozwolić na zaniedbywanie królewskich obowiązków. Wzdychając, odłożyła na bok gazetę i przełknęła łyk kawy. Następnie sięgnęła po bulwarówkę, którą ułożono pod stosem innych dzienników.

Reklama

Lubiła dowiadywać się z tego typu gazet, czym żyją jej poddani. Nie spodziewała się jednak, że w popularnym piśmie znajdzie doniesienia o tym, co robi w Australii książę Filip. Dziennikarz opisywał ze szczegółami Gambię, Wyspy Galapagos i Falklandy, które przy okazji wyprawy na drugą półkulę odwiedził jej mąż.

Cała kolumna poświęcona była zabawom księcia z kolegami, którzy mu towarzyszyli w podróży. Jak wynikało z prasowej relacji, nie były to czysto męskie rozrywki, jak polowania czy sportowe rozgrywki. Autor artykułu donosił, że nocami widywano brytyjskich arystokratów w towarzystwie pań, które zmieniały się w zależności od odwiedzanych przez towarzystwo portów.

Wściekła Elżbieta zmięła gazetę i rzuciła ją na ziemię. Nie miała wątpliwości, że mąż ją zdradza. Ale jak do tej pory nie mówiono o tym publicznie. Teraz poczuła się zwyczajnie upokorzona. I choć starała się robić wszystko, by zachować kamienną twarz, w jej oczach pojawiły się łzy. Usłyszała pukanie do drzwi. Szybko sięgnęła po serwetkę, którą starała się zatuszować chwilę słabości.

Lecz stojący w drzwiach Patrick Plunket nie dał się oszukać. Wszedł do pokoju, rzucił okiem na gazety i już wiedział, że królowa musiała przeczytać najnowsze doniesienia z Australii. Z czułością, na jaką od pewnego czasu mu pozwalała, wziął ją za rękę i patrząc w oczy obiecał, że zajmie się tą sprawą, żeby już niczym się przejmowała.

***
Czytaj więcej na kolejnej stronie: 

Elżbieta spojrzała na niego, myśląc, że jednak ma szczęście, iż otaczają ją tacy ludzie jak Patrick Plunket. Mężczyzna służył jeszcze na dworze jej ojca, Jerzego VI. Był nie tylko jego adiutantem i koniuszym, ale przede wszystkim zaufaną osobą, której król powierzał swoje sekrety.

Elżbieta podejrzewała, że gdy jej ojciec żegnał się z życiem, właśnie Plunketa poprosił o opiekę nad córką. Zawsze czuła jego bliską obecność, szczególnie w trudnych chwilach. Dlatego awansowała go na wiceochmistrza dworu, żeby był bliżej niej. Poza tym Patrick, tak samo jak ona, uwielbiał konie.

Nieraz urządzali sobie zawody, zakładając się, kto pierwszy pokona wyznaczoną trasę - bawili się wtedy jak dzieci. I choć oficjalnie wiceochmistrz zwracał się do królowej zgodnie z etykietą, gdy byli sami, pozwalała mu na zdecydowanie więcej. Dlatego teraz nie miał oporów, by uśmiechnąć się pogodnie i poinformować Elżbietę, że ma genialny pomysł.

Nie może być przecież tak, że przez 24 godziny na dobę jest wyłącznie królową i nie czerpie żadnych przyjemności z życia. Zaproponował, że wieczorem wyjdą razem do kina i obejrzą zabawny film, który poprawi jej humor. Gdy Patrick wyszedł, Elżbieta nie mogła uwierzyć, że zgodziła się na takie szaleństwo. Jednak podczas oficjalnego przecinania wstęgi, otwierając nową ochronkę dla sierot, uśmiechała się sama do siebie.

Z taką samą radością, gdy tylko zaczęło zmierzchać, zaczęła przygotowywać się do wyjścia. Przede wszystkim kazała przynieść pokojówce płaszcz, którego prawie nigdy nie wkładała. Nie przepadała za nim, ale miał ogromny kołnierz, za którym mogła się skryć. Był więc idealny na wyjście z Plunketem.

Gdy Patrick podjechał po nią swoim samochodem, wsiadła bez słowa na tylne siedzenie. Pod kinem jeszcze szczelniej owinęła twarz zawiązaną na głowie chustką. Z obawą, że ktoś zwróci na nią uwagę, przemknęła błyskawicznie obok biletera, zostawiając za sobą Patricka.

W sali kinowej trwał już seans, więc, nieco uspokojona, usiadła na miejscu i zaczęła wpatrywać się w ekran. Panujący mrok nie przeszkodził wiceochmistrzowi dostrzec, jak na twarzy królowej pojawia się tak rzadko widywane uczucie szczęścia. Za chwilę Elżbieta wybuchnęła głośnym śmiechem razem z całą salą.

Widzowie nieźle by się zdziwili, gdyby wiedzieli, że 28 listopada 1956 roku oglądali komedię, bawiąc się razem ze swoją na co dzień śmiertelnie poważną królową. Elżbieta z Patrickiem śmiała się jeszcze długo w samochodzie, kiedy odjeżdżał on spod kina i kiedy Patrick zatrzymał się pod sklepem, by kupić w nim jej ulubione ciastka. Monarchini umilkła dopiero przed samymi drzwiami pałacu, do którego weszli po cichu, by nikt ich nie zauważył.

Gdy Patrick odprowadził ją pod drzwi sypialni, kątem oka zauważył leżące wciąż na stoliku gazety. Długo się nie zastanawiając, zrzucił je na ziemię. Zależało mu na tym, żeby tego wieczoru królowa Elżbieta już niczym się nie martwiła, tylko myślała o przyjemnych chwilach spędzonych z przyjacielem. A tych chwil miało być więcej, gdyż tego wieczora postanowili oboje, że jeszcze niejeden raz wymkną się dyskretnie z pałacu do kina.  

***
Zobacz więcej materiałów wideo: 

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Królowa Elżbieta II
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy