Reklama
Reklama

Koleżanki śmiały się z Piszczałki

Będąc małą dziewczynką Ania Piszczałka, uczestniczka programu "Top Model", wyobrażała sobie, że jej zdjęcia zdobią gazety. Zawsze chciała być rozpoznawalna, ale nie myślała o zostaniu modelką.

W klasie koleżanki śmiały się z niej, bo była za szczupła. Przez te docinki Ania zmieniła nawet szkołę.

- Dopiero gdy miałam szesnaście lat, zaczepił mnie jakiś facet w galerii handlowej. Zaprosił na sesję zdjęciową. Byłam w szoku! Razem z braćmi sprawdziliśmy, czy można temu fotografowi zaufać i poszłam na zdjęcia. Od tej pory zaczęłam wierzyć w to, że mogę być modelką - wspomina Ania.

Wtedy jednak były to odległe marzenia dziewczyny z małego Gradówka. Gdy tylko usłyszała o castingu do programu TVN, pojechała 150 km do Wrocławia jak na skrzydłach.

Reklama

- Gdy zobaczyłam te wszystkie dziewczyny, zamarłam... Każda miała coś w sobie. Ale udało się! - wspomina swój pierwszy kontakt z "Top Model". Mimo że programu nie wygrała, cieszy się z tego, co dzięki niemu ma. Chociaż przyznaje, że nie zawsze było lekko.

- Od początku miałam pod górkę. Pierwszą noc spędziłam na kanapie, bo nie zajęłam dostatecznie szybko łóżka. Miałam też trudności z dogadaniem się z dziewczynami. Mniej więcej w połowie programu przeszłam poważny kryzys. Tyle konkurentek w jednym domu, w powietrzu czuć było wszystkie emocje. Byłyśmy niewyspane, bo spałyśmy po kilka godzin, zdenerwowane zadaniami...

Inne dziewczyny mogły być zazdrosne, bo jurorzy nie kryli zachwytu Anią. Marcin Tyszka przyznał się nawet do snu erotycznego z Piszczałką w roli głównej! - Traktuję to jako miłe wyróżnienie - kwituje Ania, lekko rozbawiona, ale i zmieszana. Widzowie programu zadecydowali jednak, że to nie ona, a Paulina Papierska została zwyciężczynią. Gdzie Ania popełniła błąd?

- Może powinnam być bardziej otwarta, jak Paulina. Ona często zwierzała się przed kamerami ze swojego życia osobistego. Ja starałam się być profesjonalna i nie poruszać tematów prywatnych - to chyba był mój błąd. Poza tym nie czuję, bym cokolwiek zrobiła źle...

Ale najważniejsze, że Ania nie czuje się przegrana. - Mam teraz mnóstwo ofert. Wystąpiłam w pokazie Gosi Baczyńskiej, byłam na Gali TVN Turbo, chodzę na castingi i idzie mi bardzo dobrze - wylicza z dumą Piszczałka.

Trzeba przyznać, że wspomniany pokaz Baczyńskiej wywołał falę złośliwych komentarzy. Zwyciężczyni "Top Model" siedziała na widowni, natomiast "przegrana" prezentowała na wybiegu najnowszą kolekcję. - Nie wiem, dlaczego Paulina nie brała udziału w tym pokazie. Mamy tę samą agencję D'Vision, dostajemy te same informacje o castingach, ale możliwe, że Paulina ma po prostu mnóstwo zajęć związanych ze swoim zwycięstwem - zastanawia się.

W końcu jako top modelka jest nie tylko zapraszana do różnych programów, ale pojawia się też na czerwonym dywanie, ale przede wszystkim pilnie uczy się angielskiego. Bez opanowania tego języka może w ogóle zapomnieć o jakiejkolwiek międzynarodowej sesji zdjęciowej. Ania Piszczałka nie ma takich ograniczeń, zna dobrze angielski. Teraz przyjmuje kolejne propozycje i snuje plany.

- Chciałabym nauczyć się włoskiego, cały świat mody mówi w tym języku i po angielsku. Rodzina mnie wspiera i obiecuje, że gdy zauważy, że woda sodowa uderza mi do głowy, sprowadzi mnie na ziemię! Dlatego się nie boję - podsumowuje rozmowę. Ania jeździ z sesji na sesję, zapraszana jest na wybiegi, wciąż dostaje nowe propozycje. Mamy nadzieję, że Paulinę też to czeka.

Rozmawiała: Ewa Małgorzata Drozda

(nr 1)

Takie jest życie!
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy