Reklama
Reklama

Kinga Rusin skończyła 50 lat. Jak wyglądały jej początki?

​Kinga Rusin 9 marca skończyła 50 lat. Jest jedną z najpopularniejszych polskich dziennikarek. W zeszłym roku pożegnała się z "Dzień dobry TVN" i wyjechała z Polski - obecnie mieszka na Malediwach, skąd prowadzi firmę kosmetyczną. Jak wyglądały jej początki?

Zawodowe doświadczenie zdobywała w TVP, gdzie w biurze handlu zagranicznego pracowała jej mama Maria Rusin.

Małą Kingę wychowywała na osobę zaradną i ciekawą świata - dziewczynka musiała nie tylko dobrze się uczyć, ale też poszerzać wiedzę, poznawać języki, udzielać się społecznie. Przez dziesięć lat występowała w Zespole Pieśni i Tańca "Varsovia".

W 1993 roku, po skończeniu studiów - italianistyka na Uniwersytecie Warszawskim - zaczęła pracę w TVP jako prezenterka oprawy dnia, a następnie w redakcji "Teleexpressu".

Reklama

W 1994 roku wyszła za mąż za Tomasza Lisa i wyjechała z nim do Stanów Zjednoczonych - w Waszyngtonie Lis został korespondentem TVP. Za oceanem urodziła pierwszą córkę, Polę. Nie był to dla niej łatwy czas. W książce "Co z tym życiem?" wyznała, że mierzyła się z depresją poporodową.

"Nigdy wcześniej tego nie mówiłam, ale wydaje mi się, że po urodzeniu starszej córki przeszłam prawdziwą depresję poporodową. Dobę po porodzie wróciłam do mojego waszyngtońskiego domu z małym stworzonkiem na ręce i bez pojęcia, jak się nim zająć. Stojąc na balkonie, na 21. piętrze wieżowca, zastanawiałam się, czy skoczyć" - wyznała.

Do kraju wróciła w 1997 roku. Trzy lata później powitała na świecie drugą córkę - Igę. Ogromna popularność przyszła jednak, dopiero gdy została prowadzącą "Dzień dobry TVN" i... rozstała się z Lisem.

Rozwód budził ogromne zainteresowanie mediów, tym bardziej że dziennikarz związał się z najlepszą przyjaciółką Rusin - Hanną Smoktunowicz. W rozmowie z "Galą" Rusin nie kryła, że bardzo ją to dotknęło.

Gdy rozmówczyni spytała wprost, czy można pogodzić się z tym, że mąż wiąże się z najlepszą przyjaciółką, odparła:

"Jak widać można. Myślę, że jak się na mnie spojrzy, to jest to najlepszy dowód na to, że można to przepracować. Po prostu trzeba to przepracować w swojej głowie. Na pewno nie wolno odcinać od siebie przyjaciół. Wręcz przeciwnie! Ja się otoczyłam przyjaciółmi wtedy" - powiedziała Kinga. Do dzisiaj nie utrzymuje kontaktów z Hanną Lis.

"Wszystko jest po coś i wszystkie moje doświadczenia życiowe były po coś. Na każdym złym doświadczeniu zbudowałam lepsze. Zweryfikowałam przyjaźnie, swoje podejście do związków, do partnerstwa" - oceniła.

Ostatecznie rozstanie z mężem wyszło jej na dobre. W listopadzie 2006 roku wygrała czwartą edycję "Tańca z gwiazdami" i "odnalazła siebie jako kobieta". Od tego czasu idzie jak burza. Była prowadzącą "You can dance", założyła własną markę kosmetyczną, którą dziś prowadzi z partnerem Markiem Kujawą (są razem od 2010 roku).

W lutym zeszłego roku była na ustach wszystkich po tym, jak w mediach społecznościowych opublikowała relację z zamkniętej pooscarowej imprezy u Beyonce, na której bawiła się z całą hollywoodzką śmietanką.

W opisie pochwaliła się, że ucięła sobie pogawędkę z Adele o butach, rozmawiała z Rihanną i tańczyła z Leonardo DiCaprio, a Jaz Z uczył ją "imprezowego układu tanecznego". Nie zabrakło również uśmiechów posyłanych przez Bradleya Coopera. Do hotelu wróciła oszołomiona i bardzo szczęśliwa.

Dziś mieszka z dala od Polski, na Malediwach, gdzie z nowym partnerem wiedzie szczęśliwe życie, komentując od czasu do czasu sytuację w kraju.

"Mój program od zawsze: być sterem, okrętem i mieć wiatr w żaglu..." - podkreśla.

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama