Reklama
Reklama

Kinga Preis o swoim synu: "Wrócił poobijany, z ranami ciętymi, kłutymi i szarpanymi na całym ciele"

Antoni, ukochany syn Kingi Preis (44 l.), zdaje właśnie maturę. Mama trzyma za niego kciuki i martwi się, jaką dalej wybierze drogę. Równocześnie cieszy się, że jej dziecko ma wiele pasji. Jedną z nich są motocykle. Aktorka wie, że bywa to niebezpieczne.

Rok temu, kiedy Antek zapowiedział, że po maturze ma zamiar wyjechać do Australii albo do USA, jej serce matki poczuło ostre ukłucie. Choć Kinga Preis zawsze syna uczyła otwartości na świat i niezależności w podejmowaniu decyzji, zaczęła się bardzo martwić. Pomyślała, że jej dom, który od 21 lat tworzy z operatorem Piotrem Borowcem (53 l.), stanie się wtedy pusty.

Miała już okazję doświadczyć tęsknoty za synem, kiedy Antek wyjechał w ubiegłym roku do Australii na kurs językowy. Na szczęście chłopak też coś zrozumiał. 

- Uświadomił sobie, że to drugi koniec świata, że nie ma szans, aby mama i tato odwiedzali go co tydzień - mówi aktorka. 

Reklama

Antek jest fizycznie podobny do ojca, natomiast z charakteru ma więcej ze swojej mamy. Kinga jest z niego bardzo dumna. 

- Kilka lat temu tylko we dwoje pojechaliśmy na wyprawę do Peru i Boliwii: plecak, dżungla, rowery, byliśmy naprawdę umordowani. Chciałam mu pokazać kompletnie inną kulturę, inny świat niż nasz wygodny europejski all inclusive - wspomina aktorka. 

Mocno pragnie, by syn odnalazł swoją drogę, był szczęśliwy. Marzy, by w przyszłości założył rodzinę, obdarzył ją wnukami. Ale niczego mu nie narzuca. Chociaż, jak to mama, daje rady. 

- Mówię, żeby wybrał zawód związany z filmem. Nie dla pieniędzy, ale dla energii, którą się dostaje od ludzi. Nie myślałam o aktorstwie, raczej o pracy po drugiej stronie kamery. To jest fantastyczne życie dla chłopaka - twierdzi Kinga. 

Po zdaniu matury syn gwiazdy będzie musiał podjąć decyzję, co dalej chce w życiu robić. Czy posłucha rodzicielskiej rady?

Antek ma hobby, które także spędza sen z powiek zatroskanej mamy. Jest zapalonym motocyklistą, podobnie jak jego tata. To bardzo niebezpieczna pasja, która wymaga rozsądku i dojrzałości. Z jednej strony Kindze podoba się, że syn jeździ na motorze, a z drugiej bardzo się o niego martwi. Niedawno razem z mistrzem świata enduro Wojtkiem Renczem był na rajdzie w Hiszpanii.

- Wrócił poobijany, z ranami ciętymi, kłutymi i szarpanymi na całym ciele. Ale szczęśliwy. Wszyscy mnie pytają, czys ię nie boję. To jest tak wielka jego pasja, że o tym nie myślę. Po prostu cieszę się, kiedy widzę tę radość w jego oczach - mówi Kinga.

***
Zobacz więcej materiałów z życia celebrytów

Dobry Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy