Reklama
Reklama

Kayah o plotkach na swój temat: Jestem na tyle mądra, by tego nie śledzić

Tabloidy w ostatnim czasie rozpisują się na temat bliskiej relacji Kayah (49 l.) i męża Kasi Figury, Kaia Schoenhalsa (51 l.). Jak artystka reaguje na tego typu doniesienia?

Na początku kariery napisała swój wielki przebój traktujący o plotkowaniu - "Na językach". Rynek plotkarski był jeszcze wtedy w powijakach, liczyła się przede wszystkim muzyka i to, co artystka za jej pośrednictwem ma do przekazania publiczności.

Dziś promocja płyty w wielu przypadkach nie może obejść się bez serii "szczerych" wywiadów na temat życia osobistego. Do tego dochodzą codzienne plotki publikowane w tabloidach - często za zgodą i w porozumieniu z gwiazdami - ustawki z fotoreporterami i imprezy promocyjne, gdzie obowiązkowo należy zaliczyć tzw. ściankę.

Reklama

Stałą bohaterką prasy brukowej jest Kayah, której barwne i nietuzinkowe życie od lat elektryzuje plotkarzy. Wszystkie jej związki - począwszy od tego z Rinke Rooyensem, przez Sebastiana Karpiela-Bułeckę i skończywszy na senegalskim muzyku Pako Sarr - były szeroko komentowane w mediach. 

Choć artystka rzadko komentowała doniesienia na swój temat, co rusz w bulwarówkach pojawiały się rewelacje z jej życia prywatnego i relacje "osób z bliskiego otoczenia".

Ostatnio kolorowe gazety "żyją" znajomością Kayah z mężem Kasi Figury, Kaiem Schoenhalsem. Artystka w jednym z wywiadów przyznała, że w jej życiu pojawił się ktoś ważny, kto wywołuje szybsze bicie serca. "To dopiero początek, ale bardzo mnie to podnieca i powoduje, że chce mi się z łóżka wstać, zobaczyć, czy napisał. To mnie bardzo nakręca. Jak będzie, zobaczymy" - powiedziała w programie "Lustro".

Gdy paparazzi przyłapali ją na wspólnej kolacji z mężem Figury, dla tabloidów stało się jasne, o kogo chodzi.

Jak do całej sprawy odnosi się Kayah? W rozmowie z Interią wokalistka przyznaje, że nie czyta plotek na swój temat i chce się trzymać od nich jak najdalej.

"Jestem na tyle mądra, by tego nie śledzić" - mówi. "Mam to szczęście, że coraz mniej o mnie piszą, bo ja nie chodzę na bankiety, nie stoję na ściankach, nie daję dowodów, powodów. Ale oczywiście zawsze można coś o mnie wymyślić, tyle tylko że ja nawet nie wiem, co sobie o mnie wymyślają, bo po prostu tego nie czytam".

Artystka podkreśla, że jest aktywistką i jej misją jest pojednywanie ludzi oraz wspieranie swoimi piosenkami kobiet. Gdyby jednak tabloidy posunęły się za daleko i swoimi publikacjami skrzywdziły kogoś z jej bliskich, zapewnia, że skierowałaby sprawę do sądu.

"Mam dobrych prawników i do tej pory wygrywałam" - kwituje.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Kayah
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama