Reklama
Reklama

Kate i William jeszcze nie powiedzieli tego dzieciom. Ta wiadomość je załamie!

Kate (38 l.) i William (37 l.) udzielili internetowego wywiadu stacji BBC. Para książęca opowiedziała m.in. o stanie zdrowia księcia Karola (71 l.) i tym, jak radzą sobie z izolacją...

W poruszającym wywiadzie Kate i William postanowili podtrzymać na duchu swoich poddanych.

Koronawirus nie oszczędza przecież także wyższych sfer, o czym mógł się przekonać chociażby książę Karol. 

William wyjawił, że ojciec czuje się dobrze, a objawy choroby w jego przypadku nie były uciążliwe.

"Muszę przyznać, martwiłem się. Pasuje do profilu osoby, która w tym wieku ma większe ryzyko zarażenia się. (...) Pomyślałem, że jeśli ktokolwiek ma z tego wyjść, to będzie on. Myślę, że najtrudniejsze było to, że musiał przystopować. Nie mógł wyjść na zewnątrz, zaczerpnąć świeżego powietrza i przejść się na spacer. Lekarze i przyjaciele zapewniali mnie, mówiąc: "Słuchaj, w te dni, gdy dowiedzieliśmy się o diagnozie, przechodził prawdopodobnie najtrudniejszy okres choroby" - przyznał William.

Reklama

Para zapewniła, że królowa i książę Filip są odpowiednio izolowani, a wszyscy starają się zapewnić im jak największe bezpieczeństwo. 

Na koniec podzielili się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi opieki nad dziećmi w tych trudnych czasach. 

Kate wyjawiła, że George i Charlotte dobrze przyjęli domowe nauczanie. Rodzice nie mówią im jednak, że może to potrwać jeszcze bardzo długo. Nie chcą, żeby dzieci się załamały.

"Nie powiedzieliśmy dzieciom, że tak naprawdę spędzimy w ten sposób także wakacje. Czuję, że jestem przy tym wredna" - zażartowała księżna, dodając że nie odpuścili dzieciom nauki także w święta. 

"Uczyliśmy je przez cały ten czas. Tylko im tego nie mówcie! Dzieci mają zaskakująco dużo energii - całymi dniami bawią się i uczą, a nie widać po nich zmęczenia. Nie chcemy ich straszyć, ale mówimy im o tym, co się dzieje w słowach odpowiednich i zrozumiałych dla dziecka" - dodała Kate.

Myślicie, że faktycznie sami zajmują się ich edukacją?

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy