Reklama
Reklama

Katarzyna Olubińska: Rodzinny dramat na zawsze odmienił jej życie!

Katarzyna Olubińska (41 l.) podzieliła się dramatyczną historią, która przed laty wydarzyła się w jej rodzinie. Gwiazda TVN jest przekonana, że jej brat żyje dzięki modlitwie...

Miała dziesięć lat, gdy przyszedł na świat jej drugi braciszek, Bolek.

Katarzyna Olubińska, dziennikarka „Dzień Dobry TVN”, dobrze pamięta dzień, kiedy jej mama wróciła z porodówki z małym zawiniątkiem i wyzierającymi spod niego ciemnymi włoskami.

"Był taki malutki i bezbronny. Podobnie jak pierwszego brata kochałam go całym siostrzanym serduszkiem od pierwszego spojrzenia" – wspomina. 

Niestety, niedługo później chłopiec zachorował. Walczył o każdy haust powietrza. Zaczęły się wizyty u specjalistów. 

Reklama

W domu porozwieszane były wilgotne pieluszki, żeby ulżyć malcowi.

W końcu Bolek trafił do szpitala, ale jego stan się nie poprawiał. Do problemów z oddychaniem doszła niewydolność krążenia.

Lekarze bezradnie rozkładali ręce, twierdząc, że dziecko nie przeżyje nocy. 

Wtedy stało się coś niebywałego. Czytaj na następnej stronie...


Mama Kasi była załamana. Nie chciała zostawiać synka na pewną śmierć w bezdusznych wnętrzach placówki. Na własną odpowiedzialność postanowiła zabrać go do domu.

Całymi godzinami nosiła go na rękach, tuliła i oklepywała. Niewiele to pomagało – maluch z trudem łapał oddech.

W końcu zrozpaczona uklękła i unosząc go, krzyknęła: "Maryjo, Matko Boska Częstochowska, błagam, pomóż! Uratuj mojego synka!”. Wtedy stało się coś niesamowitego.

Bolek głośno nabrał powietrza. Z każdą minutą oddychał bardziej miarowo, a gorączka spadła. 

"Choroba w cudowny i niespodziewany sposób, wbrew słowom lekarzy, którzy nie dawali szans, zaczęła się cofać. Maryja uratowała mojego brata" - wspomina Olubińska.

Czytaj dalej na następnej stronie...

Odtąd Kasia jest przekonana, że Matka Boża to ktoś bardzo bliski, kto nigdy nie zostawia nikogo w potrzebie. 

Już jako dziewczynka lubiła się do Niej modlić. Często chodziła do kaplicy Matki Bożej przy kościele Świętego Józefa w Inowrocławiu i zanosiła bukieciki polnych kwiatów.

Dorosła i zaczęła się oddalać od Boga, Maryi. Kiedy wiele lat temu, zaraz po studiach, przyjechała do Warszawy, popatrzyła na Pałac Kultury i poczuła, że ma u stóp cały świat. 

Kasia marzyła o karierze dziennikarskiej.

Choć pochodziła z małego miasteczka, była przekonana, że sobie poradzi. 

I rzeczywiście, jej ogromna pracowitość i determinacja zostały wynagrodzone. 

Szybko odniosła sukces, prowadziła własny program, dobrze zarabiała, miała powodzenie wśród mężczyzn.

Jednak nie czuła się szczęśliwa. Jej życie osobiste nie układało się najlepiej – wchodziła w toksyczne relacje. 

Czytaj dalej na następnej stronie...

W końcu na jej drodze stanął człowiek, który wyznaje te same wartości.

Dziennikarka i Jacek Godlewski sakramentalne „Tak” powiedzieli sobie 22 czerwca 2019 roku w Warszawie. 

Kasia chroni prywatność, niechętnie opowiada o mężu i ich miłości. Jak mówi, woli się dzielić świadectwem wiary. 

Jej ukochanym miejscem pielgrzymek jest Medziugorje oraz Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach, a nabożeństwem – majowe. 

Jest przekonana, że w każdym momencie pozostaje pod szczególną opieką Maryi. 

 "Codziennie doświadczam, że jest najczulszą Mamą, Matką Pięknej Miłości, Królową Pokoju" – przekonuje Kasia Olubińska.

***

Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Katarzyna Olubińska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy