Reklama
Reklama

Katarzyna Kolenda-Zaleska wściekła: To był horror!

Katarzyna Kolenda-Zaleska (47 l.) swoją podróż pociągiem z Krakowa do Warszawy wspomina jako horror.

Dziennikarka liczyła, że podczas trzygodzinnej jazdy odpocznie, przeczyta książkę. Niestety, rozmawiający nieustannie przez telefon komórkowy współpasażerowie uniemożliwili jej to.

Kolenda-Zaleska jest wściekła, że ludzie "tak bezceremonialnie załatwiają swoje prywatne sprawy na forum publicznym, bez jakiegokolwiek zażenowania".

Jak pisze na łamach "Gazety Wyborczej", jej podróż okazała się prawdziwym horrorem.

"Im więcej dzwoniących komórek, tym głosy coraz mocniejsze. Trzeba przecież przekrzyczeć sąsiada. W tym momencie dzwoni mój telefon. Ostentacyjnie wychodzę na korytarzyk, mijając wdzięcznych pasażerów. Nie będę im zakłócać rozmowy.

(...) W długim wagonie niewiele jest wolnych miejsc, nie ma gdzie uciec. Z zazdrością patrzę na młodą dziewczynę ze słuchawkami na uszach. Obok mnie równocześnie dzwonią telefony. Wściekli panowie się przekrzykują".

Reklama

Zdaniem dziennikarki "rozmowy na pełny regulator w pełnym przedziale ludzi to przekroczenie wszelkich norm kultury". Kolenda-Zaleska liczy więc, że jeśli PKP zakaże używania komórek w przedziałach, poziom kultury osobistej trochę wzrośnie.

"Nisko upadliśmy, aż tak nie szanujemy innych ludzi. Naprawdę brak słów" - uważa.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Katarzyna Kolenda-Zaleska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy