Reklama
Reklama

Katarzyna Dowbor znów chce pomyśleć o sobie

Kocha świat i dalekie podróże, które chciałaby odbywać w towarzystwie...

Nie ma oporów, aby wyznać: już nie czekam na miłość! Jest jednak coś, czego Katarzyna Dowbor (59 l.) pragnie ponad wszystko.

- Gdy byłam młoda marzyłam o uczuciu gorącym i wybuchowym. O księciu z bajki i bajecznej miłości. Teraz marzę o czymś w kolorze pudrowego różu. O przyjacielu, partnerze na życie we dwójkę. Fajnie się przeżywa, ogląda i zwiedza świat w cztery oczy. Przyjaźń jest dziś ważniejsza od miłości. Liczy się bliskość. Tego potrzebuję - zdradza dziennikarka.

Katarzyna nie szuka miłości na siłę. Nie przestaje jednak wierzyć, że pozna kogoś, kto będzie w stanie dać jej to, czego potrzebuje. Ma za sobą trzy małżeństwa i związek ze znanym dziennikarzem politycznym Jerzym Baczyńskim. Jego owocem jest nastoletnia córka Marysia.

Reklama

Dowbor przyznaje, że nie potrafi wytrwać w relacji, która nie spełnia jej oczekiwań. Jeśli coś jej nie odpowiada, mówi o tym głośno. Zawsze to ona decydowała o zakończeniu małżeństwa, nie mężowie.

Pierwszego męża Piotra Dowbora poznała jeszcze w liceum. Jako 19-latka urodziła syna Macieja. Wówczas ciągnęło ją w świat. Chciała studiować, uczyć się. Mąż dążył do tego, aby siedziała w domu. Nie wytrzymała i wystąpiła o rozwód.

Będąc na studiach zakochała się i została żoną dziennikarza sportowego Janusza Atlasa. Był starszy od niej o 10 lat. Połączyła ich wielka namiętność. Jednak z czasem, kiedy zaczęła mieć swoje zdanie i głośno je wyrażać, wszystko się popsuło. - Janusz pił, stawał się agresywny. Nawet podnosił na nią rękę, a ona nie należy do tych, które pozwolą sobie na to. Po kilku występkach rozwiodła się. On zgotował jej prawdziwe piekło, spierając się nawet o psa - wspomina przyjaciółka dziennikarki.

Kiedy już wyszła na prostą i odetchnęła, na korytarzach TVP, spotkała kolejnego dziennikarza, Grzegorza Świątkiewicza. Zawsze ciepło i serdecznie o nim mówiła. To on pomógł jej wychować syna. Układało im się dobrze, ale z czasem uznała, że coś się wypaliło i odeszła. On przeżywał rozstanie, tym bardziej, że ona spotykała się już z redaktorem naczelnym tygodnika "Polityka" Jerzym Baczyńskim.

- Nie chciałam nikogo skrzywdzić. Miłość to jednak szaleństwo, stan upojenia, w którym zapomina się o dobrych chęciach. Mąż przyjął, że jestem w innym związku, choć wiem, że było mu ciężko - wspominała rozstanie ze Świątkiewiczem.

Romansem dziennikarki z Baczyńskim żyła Warszawa, tym bardziej, że on nie był wolny. Miał żonę i dzieci. Oliwy do ognia dodał fakt, że ona spodziewała się ich dziecka. Owocem tego romansu jest córka. Dziś mają poprawne relacje, ale nie są razem.

Od chwili gdy rozstała się z Jerzym Baczyńskim, zajęła się wychowaniem córki. Nie szukała miłości. Dzisiaj, kiedy Marysia przygotowuje się do matury i wyjazdu na studia do Londynu, ma czas pomyśleć o sobie.

Chciałaby spotkać bratnią duszę, kogoś, z kim mogłaby zwiedzać świat. Jest towarzyska, lubi ludzi. Samotne wyprawy nie cieszą tak bardzo. Pragnie dzielić się emocjami, przeżyciami i szczęściem. To sprawiłoby jej wielką radość.

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:


Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama